GIOŚ w weekend przeprowadził badania wody w Wiśle- w Warszawie, Kazuniu, Wyszogrodzie i przed Płockiem. Na wysokości stolicy stwierdzono przekroczenia norm między innymi temperatury, tlenu, fosforu i azotu.
- Nastąpiła już degradacja Wisły i można spotkać w niej śnięte ryby - zaalarmował w PR24 minister środowiska Henryk Kowalczyk.
-Jeżeli ścieki będą napływać dalej, to szkody dla środowiska będą coraz większe - dodał.
- Mówimy o początku katastrofy ekologicznej. Miejmy nadzieję, że działalność człowieka również spowoduje ograniczenie jej skutków - powiedziała rzeczniczka Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Dodała, że skutki będą monitorowane.
- Przyroda jest skrzywdzona i musi sobie poradzić z problemem, to się nie skończy w momencie gdy przestaniemy podawać ścieki bytowe do Wisły - wyjaśniła.
Henryk Kowalczyk podkreślał, że najważniejsze teraz jest zaprzestanie wypuszczania surowych ścieków do Wisły.
- To jest cel nadrzędny. Dobrze, że po kilku dniach władze Warszawy zdecydowały się przyjąć pomoc rządu - wskazywał.
- Wisła, prędzej czy później, się oczyści. Nie wiem jednak, czy chcemy czekać, aby ona najpierw umarła i później przez długie lata odnawiała swój system biologiczny. Chcemy wszyscy przecież, aby nasze wody były czyste – mówił w PR24.
Poinformował również, że została zakończona budowa mostu pontonowego.
- Na nim można będzie ułożyć rurociąg, który będzie przerzucał ścieki z lewego na prawy brzeg, aby nieczystości mogły płynąć do oczyszczalni Czajka - powiedział.
- Groźba, że naprawa tego rurociągu będzie trwała kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy, jest nie do przyjęcia. Surowe ścieki, w takiej ilości, to coś niewyobrażalnego - dodał Kowalczyk.