Mimo zamachów na dwa kościoły koptyjskie w Egipcie w Niedzielę Palmową papież Franciszek pojedzie pod koniec kwietnia do Kairu – ogłosili w poniedziałek przedstawiciele Watykanu. W niedzielnych atakach zginęło ponad 40 osób.
– Wszystko idzie zgodnie z programem – mówił rzecznik watykanu we włoskim dzienniku „La Repubblica”
Zastępca sekretarza stanu, arcybiskup Angelo Becciu powiedział dziennikowi „Corriere della Sera”, że "nie ulega wątpliwości, że Ojciec Święty dotrzyma postanowienia o wyjeździe. To, co się zdarzyło, wywołuje wstrząs i wielkie cierpienie, ale nie może uniemożliwić misji pokoju papieża".
– Już innym razem podnoszono kwestie bezpieczeństwa, zagrożenia zamachami. Z powodu tamtejszej sytuacji organizacja wizyty została ograniczona do minimum, ale wszystko dobrze poszło – mówił odnosząc się do sytuacji w 2015 roku.
– W Egipcie zapewniono nas, że wszystko przebiegnie jak najlepiej, jedziemy tam spokojnie. Nie ukrywając rzeczywistości, czasem mało podnoszącej na duchu, papież zachęca, aby patrzeć w przyszłość z nadzieją. I jak zwykle chce dać przykład – dodał arcybiskup.
Watykan zamachy w Egipcie określił jako zamach na "dialog i pokój". 43 ofiary śmietlene i ponad 100 rannych – to bilans dokonanych w Niedzielę Palmową zamachów bombowych na dwa koptyjskie kościoły w Egipcie. Do przeprowadzenia ataków przyznało się tzw. Państwo Islamskie.
– Zostanie podjęta seria różnych działań, z których najważniejsze, po powzięciu kroków prawnych i konstytucyjnych, będzie ogłoszenie na trzy miesiące stanu wyjątkowego – mówił prezydent w przemówieniu transmitowanym przez państwową telewizję. Wcześniej odbyło się zwołane w trybie pilnym posiedzenie Rady Obrony Narodowej.