– Gdyby w czerwcu PO wybrała tylko trzech sędziów, a nie kolejnych dwóch, to prezydent zapewne by ich zaprzysiągł – mówił na antenie TV Republika Leszek Miller. Były premier przyznał, że SLD nie protestowało wówczas przeciwko działaniom koalicji rządzącej. – To był błąd – dodał.
Polityk komentował też sytuację w Sejmie oraz działania PiS dotyczące wyboru nowych sędziów TK. – Nie podoba mi się tryb uchwalania tej ustawy, ponieważ od chwili wpłynięcia druku do Sejmu do momentu, w którym rozpoczyna się debata, powinien upłynąć przynajmniej tydzień, aby posłowie mogli rzetelnie się z nim zapoznać. Ten pośpiech mnie zdumiewa, ponieważ w Polsce nie dzieję się nic, co by powodowało takie tempo – zaznaczył.
Odnosząc się do projektu nowelizacji ustawy o TK, który przygotowała partia rządząca, Miller przyznał, że pomysł, by jego siedzibę przenieść poza Warszawę uważa za "interesujący". – Sam wraz z przyjaciółmi proponowałem już kiedyś, aby nie wszystkie urzędy znajdowały się w Warszawie. Polskę trzeba decentralizować. Przy obecnym stanie technologii i komunikacji siedziba TK mogłaby się znajdować np. w Lublinie. Proszę bardzo – powiedział.
– Uważam, że propozycja, aby sędziowie składali ślubowanie w Sejmie przed marszałkiem, też jest godna poparcia. Z mojego punktu widzenia prezydent nie musi być w to angażowany. Jestem zwolennikiem ograniczenia kompetencji prezydenta. Im ma mniej do roboty, tym lepiej – dodał przewodniczący SLD.
Debata o Polsce na forum UE
Zdaniem byłego premiera, gdyby PO wybrała w czerwcu tylko trzech sędziów, a nie kolejnych dwóch, to "prezydent zapewne by ich zaprzysiągł". – Gdy patrzę na to z perspektywy czasu uważam, że nie protestując postąpiliśmy niemądrze. To był błąd. Jednak prezydent nie może odmówić im przyjęcia ślubowania. Jeżeli w przyszłości Andrzej Duda będzie miał jakieś nieprzyjemności, to właśnie z tego powodu – podkreślił.
Miller skomentował także słowa Martina Schulza i zapowiedź przeprowadzenia debaty o sytuacji w Polsce, która w styczniu 2016 roku odbędzie się w Parlamencie Europejskim. – PE nie pierwszy raz zajmie się sytuacją wewnętrzną jednego z krajów członkowskich UE. Jednak nie podoba mi się to, ponieważ uważam, że minęło jeszcze za mało czasu, by europosłowie mogli ocenić sytuację w naszym kraju. W tym przypadku pośpiech nie jest wskazany – oświadczył polityk.
CZYTAJ TAKŻE:
Parlament Europejski zajmie się sytuacją w Polsce. Debata w styczniu
Prokuratura umorzy śledztwo ws. braku publikacji wyroku TK
Suchoń o sporze wokół TK: PiS wzięło odwet na PO