Brutalna akcja milicji w PRL. 44 lata temu siłą przerwano strajk w WOSP
2 grudnia 1981 roku władze PRL wysłały przeciw młodym podchorążym milicję, ZOMO i helikopter. Strajkujący studenci pożarnictwa nie stawiali oporu, ale reżim zdecydował się na pokaz siły.
Studenci przeciw militaryzacji szkoły
W drugiej połowie listopada 1981 roku atmosfera na uczelniach w całej Polsce była napięta. W Wyższej Oficicerskiej Szkole Pożarniczej w Warszawie młodzi podchorążowie obawiali się podporządkowania placówki komunistycznemu Ministerstwu Obrony Narodowej oraz wykorzystywania strażaków do tłumienia protestów opozycji demokratycznej. Domagali się włączenia szkoły do systemu szkolnictwa wyższego, a nie wojskowego.
25 listopada podjęto decyzję o strajku okupacyjnym, w którym – co istotne – uczestniczyli nie tylko studenci, ale także część kadry dydaktycznej. Reakcja rządu była natychmiastowa. Rada Ministrów ogłosiła rozwiązanie WOSP z dniem 30 listopada 1981 roku. Propaganda komunistyczna przekonywała, że szkołę opanowała "bojówka ekstremy Solidarności", wskazując na obecność dwóch działaczy – Seweryna Jaworskiego i Marka Hołuszki, którzy przebywali tam za zgodą rektora. Rozpoczęła się akcja zastraszania rodzin studentów. Funkcjonariusze MSW przechwytywali bliskich na dworcach i zmuszali do podpisywania deklaracji wycofania poparcia dla protestu.
Po ogłoszeniu strajku wokół budynków ustawiono szczelny kordon milicji i płot, który całkowicie odcinał szkołę od reszty miasta. Na terenie placówki pozostało 347 studentów. Decyzję o pacyfikacji podjął ówczesny minister spraw wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak. Około godz. 10:00 rozpoczęła się operacja z udziałem ZOMO, transporterów opancerzonych i śmigłowca transportowego, z którego na dach zrzucono drużynę specjalnego "plutonu antyterrorystycznego". Milicja trzykrotnie wzywała megafonami do opuszczenia budynku. Gdy odpowiedzi nie było, funkcjonariusze przerzucili kładki przez ogrodzenie i ruszyli do szturmu. Cztery kompanie ZOMO, ok. 500 funkcjonariuszy, przedostały się na dziedziniec. W użyciu były pałki szturmowe i gaz łzawiący, mimo że studenci nie stawiali oporu.
W auli na ostatnim piętrze zgromadziła się większość podchorążych. Drzwi zostały wyważone, a milicjanci wyciągali po kolei młodych ludzi i prowadzili ich do sali gimnastycznej. Oficjalnie nie było ofiar. Część studentów wróciła do domów. Ponad stu kontynuowało protest na Politechnice Warszawskiej – tam strajk trwał aż do momentu wprowadzenia stanu wojennego.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X