Gościem red. Adriana Stankowskiego była autorka książki "Sprawiedliwi" Maryla Ścibor Marchocka.
– Pod hasłem "rzeź wołyńska" rozumiem wszystkie wypadki ludobójstwa dokonane na Polakach przez Ukraińców. Znalazło się dużo więcej niż 10 sprawiedliwych i oni są zapomniani, dlatego że mord był tak okrutny, nagły i straszny, że trudno pamiętać odruchy dobra i takie jest prawo w psychologii. Mimo wszystko jest bardzo wiele świadect , że Polacy zdążyli uciec bo ktoś ich ostrzegł- mówiła autorka w Telewizji Republika.
Za pomaganie Polakom płacili najwyższą cenę
– Pamiętajmy, że na wszelkich kresach narodowość i religia szły względem płci rodzica, czyli jeżeli ojciec był Ukraińcem a matka Polką, to córki były uważane za Polki i katoliczki łacińskie, a synowie byli uważani za Ukraińców i grekokatolików. Wystarczyło płakać i żałować Polaków, wystarczyło wyrażać głośno dezaprobatę, zeby narazić się na śmierć. To nie było tak, że tylko i wyłącznie za konkretną pomoc. Musimy też pamiętać, że jeżeli my ratowaliśmy Żydów w czasie wojny, a mamy słuszną pretensję że Żydzi tego nie pamiętają tak jak byśmy chcieli, to myśmy przeciwstawiali się wspólnemu wrogowi. Ukraińcy musieli się przeciwstawiać swoim najbliższym, bardzo często wręcz swoim krewnym i to jest dużo trudniejsze. Prawie wszystkie te wypadki mają miejsce na wsiach. Na wsiach dużo trudniej jest zachować tajemnicę, dużo trudniej jest ukryć, a właściwie większość ludzi, którzy przezyli, zawdzięczają to jakiejkolwiek pomocy ze strony Ukraińców- powiedziała Maryla Ścibor- Marchocka.
– Udało się ustalić jak do tej pory około 1400 takich osób, wydaje się to mało w stosunku do ok. 120- 130 tys. Polaków zamordowanych, ale to jest wierzchołek góry lodowej- dodała.
– Trudno się było chwalić ratowaniem Polaków, jeżeli za to groziły represje zarówno ze strony niedobitków UPA jak i od strony sowieckiej, pamiętajmy że Ukraina do lat 90 jest pod okupacją sowiecką, wykładnia historii jest sowiecka. Trafiłam na dokumenty, gdzie na początku lat 60 pewna rodzina została zesłana na Sybir właśnie za to, że dopatrzono się, że pomagali Polakom. Nie zesłali ich Ukraińcy, tylko Sowieci, a także przyznawanie się do niesienia pomocy Polakom nie było rzeczą, którą należało się chlubić- powiedziała autorka.
– W pierwszej chwili wydawało się, że odnalezienie tych sprawiedliwych będzie łatwe- wystarczy dotrzeć do rodzin osób, które ocalały, bo jeżeli ktoś zrobił ci coś tak dobrego, to powinieneś to pamiętać. Tak jak powiedziałam, piętno morderstwa i sposób zbrodni, w jaki ona była wykonywana są tak wielkie, że w pierwszej chwili ciężko przypomieć sobie cokolwiek dobrego. Okazało się, że cieżko takie zeznania znaleźć, bo ludzie pamiętają że tak, ktoś nas ostrzegł, albo ktoś przechował babcię, ale tamci mordowali. Ze szczegółami wie jak mordowali, a nie pamięta szczegółów ludzi, którzy pomagali- powiedziała Maryla Ścibor- Marchocka.