Rząd Beaty Szydło podjął decyzję o wyposażeniu armii w sprzęt produkowany przez amerykańskie zakłady w Polsce. Chodzi o helikoptery Black Hawk, wychodzące z fabryki PZL Mielec zamiast Caracali od Airbus Helicopters.
Podczas konferencji prasowej w Łodzi, która ma się stać integralną częścią przemysłu helikopterowego, szef MON-u podkreślał, jak ważna jest fabryka, gwarantująca serwisowanie nowoczesego sprzętu polskiej armii.
– MON traktuje zakłady lotnicze w Łodzi jako absolutne centrum, gwarantujące bezpieczeństwo dla polskiego przemysłu obronnego. Bez tego zakładu, rozmowy w Mielcu oraz w Świdniku nie miałyby najmniejszego sensu – powiedział Antonii Macierewicz.
Szef resortu podkreślał, że Łódź ma być odpowiedzialna za serwisowanie helikopterów. – W Łodzi powstanie centrum serwisowe, które będzie integralnym elementem kontraktu na nowe helikoptery, które zasilą naszych żołnierzy.
– Bezpieczeństwo państwa z punktu produkowania, dostarczania i serwisowania helikopterów, dzięki Łodzi, będzie zapewnione – dodał minister obrony narodowej.
Antoni Macierewicz odniósł się również do braku porozumienia z francuską firmą Airbus Helicopters. – Nie mogliśmy pozwolić na przeciąganie tych negocjacji. Polska armia jak najszybciej potrzebuje nowoczesnych helikopterów.
W zakładach PZL Łódź, współpracujących z PZL Świdnik oraz PZL Mielec, ma do końca roku powstać ponad 100 nowych miejsc pracy. Do końca roku z fabryki wyjdą dwa helikoptery Black Hawk, w 2017 - osiem helikopterów a w kolenym roku jedenaście.