Jeżeli ktoś swobodnie wchodzi na estradę, to świadczy o złym zabezpieczeniu - powiedział dla Telewizji Republika Dariusz Loranty, ekspert ds. bezpieczeństwa odnosząc się do wstrząsającego zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu w poniedziałek po południu. Trafił tam w niedzielę wieczorem po ataku nożownika podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy; jego stan był bardzo poważny, przeszedł kilkugodzinną operację.
– Zauważalny był chaos organizacyjny. Nie było odpowiedniego zabezpieczenia całej imprezy – mówił na antenie Telewizji Republika Dariusz Loranty.
– Gdyby impreza była zorganizowana tak, jak stanowi ustawa o imprezach masowych to z całą pewnością byłoby bezpiecznie – ocenił Loranty.
– Impreza WOŚP jest bardzo dynamiczna w przebiegu. (…) Jeżeli ktoś swobodnie wchodzi na estradę, to świadczy o złym zabezpieczeniu. Za głośnikiem na scenie powinien być schowany ochroniarz, który miałby oko na całokształt – zaznaczył.
– Facet z nożem chodzi przez kilkadziesiąt sekund po scenie – to było niedopuszczalne. Zabrakło odpowiednich zabezpieczeń – podkreślił ekspert.
– Sprawca miał jasny plan, działał z premedytacją – dodał.
– Prezydent Adamowicz nie mógł przewidzieć takiego aktu agresji, ale od tego powinny być inne osoby. Część osób mogła nie zorientować się o całej sytuacji, bo były błyski i flesze – właśnie dlatego tak ważna jest odpowiednia i profesjonalna ochrona – mówił nam Dariusz Loranty.
Jak powinniśmy się zachowywać i czy można się jakoś przygotować na takie sytuacje?
– Obszarów agresji na styku osoby jest wiele. Co roku mamy wiele aktów przemocy.
Jesteśmy w stanie zareagować, kiedy jesteśmy świadomi zagrożenia i czujni. Jednak, jeśli nie, to niestety najczęściej nie ma szans, aby cokolwiek zrobić – mówił nam Loranty.