– Zobaczymy, czy pani prezydent przyjdzie - mówił poseł PiS Paweł Lisiecki na temat przesłuchania przed komisją weryfikacyjną Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. dotyczącej nieruchomości położonych przy Twardej 8 i Twardej 10. - Obstawiam, że pani prezydent nie przyjdzie. Będziemy dziś też przesłuchiwać byłego dyrektora gospodarki nieruchomościami. Pani prezydent dość przez lata broniła dyrektora Bajko w kwestiach gospodarowania nieruchomościami. W momencie, kiedy wybuchła afera pani Hanna Gronkiewicz - Waltz postanowiła poświecić jednego pracownika i był to właśnie dyrektor Marcin Bajko - stwierdził Paweł Lisiecki.
Gościem programu "Polska na Dzień Dobry" był poseł PiS Paweł Lisiecki. Rozmowa dotyczyła dzisiejszej rozprawy komisji weryfikacyjnej ws. dotyczącej nieruchomości położonych przy Twardej 8 i Twardej 10.
"Mamy do czynienia z państwem, które nie działało"
– Pan dyrektor Bajko sam decyzji związanych ze zwrotami nie podejmował - mówił poseł PiS. - Omijał go obowiązek składania oświadczenia majątkowego, które musiał przedstawiać wszyscy, którzy decyzje takie podejmowali. Pan Marcin Bajko będzie jednym ze świadków w całej aferze. Będziemy musieli poczekać na pewne dane z prokuratury, które naświetlą nam sprawę dyrektora Bajko. Ma on jednak inne ciekawe wiadomości. Chodzi o kontakty między Biurem Zarządu Nieruchomościami, a Urzędem Miasta. Będziemy się starali ustalić, czy decyzje podejmował dyrektor Bajko, czy może pani prezydent - stwierdził poseł.
– Mamy do czynienia z państwem, które nie działało - mówił na temat afery Amber Gold poseł PiS. - Ze służbami, które albo rozkładały ręce, albo nie podejmowały czynności. Kwestia, czy to było za przyzwoleniem góry, czy samodzielne zaniechanie ze strony służb. Było widać, że nie ma działania, jeśli chodzi o sprawy Amber Gold, czy afera warszawską. Pewien parasol ochronny nad tymi, którzy powinni odpowiadać za te kwestie, był roztoczony - zaznaczył Lisiecki.
"To państwo był państwem dla wybranych, natomiast dla zwykłych obywateli było państwem teoretycznym"
– To państwo był państwem dla wybranych, natomiast dla zwykłych obywateli było państwem teoretycznym - mówił Paweł Lisiecki. - Lech Kaczyński wówczas był prezydentem Warszawy, natomiast przykład tego, jak Lech Kaczyński podchodził do kwestii reprywatyzacyjnych - w momencie, kiedy otrzymał informacje, że urzędnik wydał nieruchomość, urzędnik ten został zwolniony. W przypadku pani prezydent, ona szła i idzie w zaparte, że żadnej afery reprywatyzacyjnej nie ma - mówił poseł PiS.