- Nie będę poświęcać tej sprawie zbyt wiele uwagi - powiedział Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych. Była to odpowiedź na słowa Radosława Sikorskiego o propozycji rozbioru Ukrainy, którą Putin miał złożyć premierowi Tuskowi. - Znaleźliśmy właściwą odtrutkę: gdy zdarzają się tego typu wycieki, od razu deklarujemy gotowość opublikowania całego tekstu rozmowy. Nie mamy nic do ukrycia - podkreślił Ławrow.
- Przypadek byłego ministra spraw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego nie wymaga komentarza. Polacy, w tym były premier kraju Donald Tusk, któremu Sikorski usiłował przypisać zatajanie rozmowy z prezydentem Rosji, sami (tę sprawę) dezawuowali - powiedział w obszernym wywiadzie dla prokremlowskiej gazety "Izwiestia" szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
- Przedtem były epizody, gdy odchodzący szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso interpretował wypowiedzi prezydenta Rosji, opowiadając dużej liczbie przedstawicieli państw Unii o swoich spotkaniach czy rozmowach telefonicznych (z Putinem) - stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji.
Zgodnie z informacjami włoskiego dziennika "La Repubblica", Barroso miał usłyszeć od Putina , że "gdyby chciał, zająłby Kijów w ciągu dwóch tygodni".
- W polityce takie rzeczy zdarzają się bardzo często. Nawet gdyby nie było ukraińskiego kryzysu. Nikt nie ma pewności, że jego partner nie postąpi nieetycznie albo po prostu się nie wygada, albo czegoś nie przekłamie - stwierdził dziś szef rosyjskiego MSZ.
- Nie będę poświęcać tej sprawie wiele uwagi - dodał Ławrow. - Powiem tylko, że znaleźliśmy, zdaje się, najwłaściwszą odtrutkę: gdy zdarzają się tego typu wycieki, od razu deklarujemy gotowość opublikowania pełnego zapisu rozmowy, jak to było w przypadku Barroso i innych. Nie mamy nic do ukrycia. Istnieją sprawy poufne, ale one nigdy z naszej strony nie dotyczą tematów, które są wtrącaniem się w czyjeś sprawy wewnętrzne. Dlatego podchodzimy do tego wszystkiego filozoficznie - powiedział rosyjski minister.
- Nie mam wątpliwości, że obecna sytuacja związana z podgrzewaniem atmosfery i antyrosyjskich emocji zachodniej opinii publicznej jest dobrze skoordynowana - uznał Ławrow. - Czy to była zła wola, że niektórzy zachodni koledzy zaczęli interpretować treść poufnych rozmów i robić to tak, że dokonywali przekłamań? Czy też ktoś chciał wybiec przed szereg i udowodnić nadzwyczajną lojalność wobec rozwijającej się w Europie (antyrosyjskiej - red.) kampanii, przebiegającej w dużym stopniu pod wpływem sojuszników zza oceanu? - pytał w wywiadzie rosyjski minister spraw zagranicznych.