Wywiad Michała Rachonia, dyrektora programowego Republiki z Donaldem Trumpem odbił się głośnym echem nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Trudno się dziwić, nie ma chyba dziennikarza, który nie chciałby być na miejscu przedstawiciela Telewizji Republika. Rozmowa z takim człowiekiem, w takiej sytuacji - to po prostu spełnienie marzeń.
Prowadząca debatę po emisji wywiadu Katarzyna Gójska przypomniała o poprzednim wywiadzie, jaki udzieliła głowa państwa polskim mediom.
- Pamiętam, że był wywiad z prezydentem Miedwiediewem, który Tomasz Lis przeprowadzał jak pracował jeszcze we Wprost. Prezydenci Stanów Zjednoczonych omijali polskie telewizje, natomiast ten wywiad pojawia się w kluczowym momencie, bo kampania w USA wchodzi właśnie na ostatnią prostą
- stwierdziła.
- To jest nieprawdopodobny prestiż dla stacji, ale także dla Michała, któremu dzisiaj zazdroszczą, jak sądzę, wszyscy polscy dziennikarze, ja także, ale będę próbował nie dać tego po sobie poznać
- skomentował Tomasz Sakiewicz.
- To jest coś, co się wpisuje w historię dziennikarstwa i coś, co na pewno nie zostanie zapomniane. Myślę, że stacja i Michał na to zapracowali swoim konsekwentnym konserwatyzmem. Donald Trump dostaje z całą pewnością informacje, jak wygląda w tej chwili scena polityczna i medialna w Polsce. A ona wygląda tak, że Republika jest jednym z niewielu mediów, które mogą sobie pozwolić na krytykę obecnego układu nie tylko polskiego ale także europejskiego - dodał szef Telewizji Republika.
Niektóre kulisy spotkania Michała Rachonia z Donaldem Trumpem ujawniła również Katarzyna Gójska.
- Ten wywiad nie pojawił się przypadkiem, z zaskoczenia. Był umawiany już od dłuższego czasu i mieliśmy informacje od sztabu Donalda Trumpa, że oni sami na różnych spotkaniach wyborczych poznają Polaków, nawet zaangażowanych w kampanię Trumpa, którzy mówią im, że coś słyszeli albo widzieli w Telewizji Republika. Byli zaskoczeni tym, że w Stanach Zjednoczonych spotykają swoich wyborców, swoich aktywistów, dla których Republika jest ważna i w pewnym momencie sami uznali, że muszą w tej Republice też się pojawić
- opowiedziała Gójska.
Źródło: Republika