„Kulisy manipulacji”, program pokazujący jak prorządowe media robią nam wodę z mózgu, to jeden z najpopularniejszych cotygodniowych magazynów w Telewizji Republika. Od dziś startuje jego codzienna odmiana „Kulisy manipulacji – Flesz”. I od razu chwyta byka za rogi. Byka, czyli Jerzego Owsiaka.
Krótkie „Kulisy manipulacji – Flesz” ukazywać się będą od poniedziałku do czwartki o 21.15. W piątki o 21.30. – bez zmian – Telewizja Republika nadawać będzie premierę długiego magazynu „Kulisy manipulacji”.
Codzienny program prowadzić będą, podobnie jak magazyn, Katarzyna Gójska-Hejke i Piotr Lisiewicz. – Pokażemy całą manipulację wpychaną nam do głów całą dobę – mówi Katarzyna Gójska-Hejke.
Magazyn „Kulisy manipulacji” pokazuje, jak wybrany temat tygodnia relacjonowały prorządowe media. „Flesz” ma komentować manipulacje bieżące, ale też przypominać te, które wcześniej nie zostały zauważone, przez co okazywały się skuteczne.
Dzisiejszy pierwszy odcinek poświęcony będzie manipulacji przez niewielu zauważanej: twierdzeniu, że to tylko fanatyczna prawica krytykuje Owsiaka. – To kompletna bzdura. Obłuda Owsiaka największą wściekłość budziła zawsze wśród porządnych rockendrolowców, punków, anarchistów, traktujących serio swoje, nie zawsze bliskie mi, ideały. Owsiak wpisywał je w swój propagandowo-komercyjny syf – mówi Piotr Lisiewicz. Jak tłumaczy, niektórych słów, które ci ludzie wypowiadają o Owsiaku, nie można zgodnie prawem cytować w telewizji przed 22-gą.
Przypomnijmy, że Marek Piekarczyk z zespołu TSA, który w latach 80. razem z Owsiakiem zapowiadał koncerty na festiwalu w Jarocinie zapamiętał jego działalność następująco: „W mieście, które stało się enklawą buntu młodego pokolenia przeciw komunie i miejscem prawdziwego rockandrollowego protestu, on wygadywał bzdury i rozwadniał ten protest metodami wątpliwej jakości. Zrobił kpinę z protestu, z kontrkultury. Strasznie mi się wtedy naraził. Czemu nie organizował swoich akcji w Komitecie Centralnym PZPR albo pod Pałacem Kultury”.
Jeszcze ostrzej o Owsiaku wypowiada się Robi „Yogurth” Loretta, niegdyś członek rzeszowskiej punkowej kapeli Smar SW, za komuny bliskiej antyreżimowej Międzymiastówce Anarchistycznej i Ruchowi Wolność i Pokój: „Wprowadzenie korporacyjnych sponsorów połączone z promowaniem muzycznej popeliny, wyrugowanie z festiwalu muzyki niezależnej, która jak dotąd stanowiła sens jego istnienia, coraz większa komercjalizacja – tego było za wiele. Ludzie byli wkur…i, a najczęściej skandowanymi hasłami były: >>Oddajcie nasz festiwal» i »Kuba Wojewódzki to kutas nieludzki<<” – wspomina.
Wspomina on eliminacje przed ostatnimi jarocińskimi festiwalami z początku lat 90. i o swoim kontakcie z Owsiakiem opowiada: „Stwierdziliśmy, że przy Owsiaku i tak nie mamy szans się zakwalifikować na festiwal więc zrobimy koncert tu i teraz. Nie reagowaliśmy na jego wrzaski, że nasz czas minął i graliśmy dalej. W końcu jeb…ny wyłączył prąd. Wkur…ł nas, bo fajny koncert się z tego zrobił i ludzie zaczęli się bawić (…) Ma szczęście, że nam nie wpadł wtedy w ręce ale o mało co nie dostało się Chełstowskiemu, którego parę dni później pomyliliśmy z Owsiakiem, a byliśmy w takim stanie, że długo musiał się tłumaczyć, że on to nie Owsiak”.
Z kolei anarchista Marek Kurzyniec, w latach 80 działający w WiP wspomina tamte czasy: „Myśmy dymili, ludzie siedzieli po więzieniach za służbę zastępczą, a on na falach Rozgłośni Harcerskiej lansował Stowarzyszenie Miłośników Chińskich Ręczników, trututu uwolnić słonia, a Sławek Dutkiewicz wtedy gibał, i był po trzymiesięcznej głodówce. No więc powiem szczerze, że jak teraz tę mordę widzę... Mało jest takich osób, ścierwojadów, które budzą moje negatywne emocje, bo staram się być ewangeliczny, Owsiak tak. Mógł trzymać mordę w kubeł”.
O tym dziś we „Fleszu”. A archiwalne programy „Kulisy manipulacji” można obejrzeć tutaj: