– Polska i Polacy zostali bardzo wykorzystani przez strony, które rozstrzygały odszkodowania za II wojnę światową. Nie mieliśmy udziały w debacie i nie dostaliśmy tyle, ile powinniśmy. Konsultacje powinny jednak przebiegać wśród prawników, którzy ustalą, czy nadal mamy do tego prawo – mówił publicysta niezależny na antenie Telewizji Republika. Marek Król, wraz z Marcinem Celińskim (Liberte) byli gośćmi "Politycznego podsumowania tygodnia".
LEGIA WARSZAWA
Cześć i chwała bohaterom!!!#legia #ultras #legast pic.twitter.com/6lokpec80w
— FotoPyK (@FotoPyK) 2 sierpnia 2017
Ten transparent obejrzało kilka milionów kibiców. Podczas meczu eliminacji Ligi Mistrzów z FK Astana, kibice warszawskiej Legii pokazali żołnierza Wehrmachtu celującego w głowę polskiego dziecka z napisem (Po angielsku): „Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 tysięcy ludzi. Tysiące z nich to dzieci”. UEFA zapowiedziała, że chce wyciągnąć z tego konsekwencje prawne.
— To najlepszy akcent w naszej polityce historycznej. Nasze filmy nie przebiły się do globalnej świadomości, natomiast ten obrazek zrobił furorę w całym internecie. UEFA ma jakieś pretensje i prawnicy będą musili na to odpowiedzieć, ale ja jestem przeciwnikiem sterylizacji, której instytucja piłkarska chce. UEFA tłumaczy, że hasło i oprawa nie miały nic wspólnego z piłką nożną, co moim zdaniem nie jest istotne. Obraz się przebił i chwała za to kibicom Legi Warszawa — mówił Marek Król na antenie Telewizji Republika.
— Oprawa mi się podobała bo była uhonorowaniem wybuchu Powstania Warszawskiego. Moim zdaniem obydwie strony przesadzają. Tutaj nie było ani żadnego chamstwa, ani przesady, więc UEFA nie ma się do czego przyczepić. Z drugiej strony oprawa nie była żadnym bohaterstwem, nie przesadzajmy. Bohaterstwem był udział w powstaniu, więc nie przypisujmy kibicom czegoś, czego nie zrobili. Co więcej, powstanie zakończyło się porażką, wojna dla Polski również no i ten dwumecz także. Ja widzę tu same porażki, nie wygrane. Ale oprawa była ciekawa i dlatego absolutnie jej nie potępiam — dodał Marcin Celiński.
Jak dodał publicysta „Liberte”, ta oprawa nie była sukcesem dyplomatycznym, ponieważ nie wypracowała dla nas żadnych rozwiązań europejskich. — Faktycznie, wzrosła świadomość społeczna i rozpisały się portale, ale sukces może być za dwa lata jeśli dzięki temu wypracujemy jakieś rozwiązanie.
HGW MIESZA POWSTAŃCÓW W POLITYKĘ
— Prezydent stolicy powinna być dumna ze swojego ojca, który walczył w Powstaniu Warszawskim, ale nie powinna mieszać bohaterów do aktualnej polityki. Drudzy powiedzą, że wszystko jest polityką, ale ja twierdzę, że Ci ludzie walczyli bez względu na przebieg działań politycznych ówczesnych władz — mówił publicysta niezależny.
Marek Król zaznaczył, że poprzez mieszanie wydarzeń historycznych do obecnej polityki tracą wszyscy. Co więcej, takie wizerunku czasem nie da się odbudować.
— Można każdemu z dzisiejszych polityków wytknąć wykorzystywanie różnych wydarzeń historycznych do różnych celów politycznych. HGW nie jest wyjątkiem. To wypowiedzi z gatunku żenujących, których doświadczały wszystkie strony polityczne i wszystkie partie. Mówienie, że jedna strona ma monopol, jest nieuczciwe — mówił Celiński.
REPARACJE ZA II WOJNĘ ŚWIATOWĄ
– Polska i Polacy zostali bardzo wykorzystani przez strony, które rozstrzygały odszkodowania za II wojnę światową. Nie mieliśmy udziały w debacie i nie dostaliśmy tyle, ile powinniśmy. Konsultacje powinny jednak przebiegać wśród prawników, którzy ustalą, czy nadal mamy do tego prawo. Bez wątpienia nie zostaliśmy potraktowani sprawiedliwie. Nam się oczywiście reparacje należą, ale trudno mi powiedzieć, czy możemy jeszcze dyskutować w tej sprawie — mówił Marek Król.
— Jest takie państwo, które w wyniku II wojny światowej odebrało nam 1/3 terytorium i prowadziło niekorzystną gospodarkę przez następne kilkadziesiąt lat. Nikt jakoś do Rosji nie ma pretensji, ale wybraliśmy taką władzę, która żąda setki miliardów dolarów od Niemiec. Na tej samej zasadzie możemy mówić o Berlinie, jako o polskim mieście. Owszem, należy udowadniać takie rzeczy, ale to, co stało się podczas II wojny światowej nie jest już realnym zagrożeniem dla Polski. Mam nadzieję, że rząd skupi się na obecnych problemach, a nie na tych sprzed 50, 100 czy 300 lat — zaznaczył Marcin Celiński.