Polscy europosłowie podjęli ostatnią próbę, by nie dopuścić do głosowania nad przepisami zaostrzającymi zasady w transporcie międzynarodowym, które są niekorzystne dla naszych firm przewozowych. Polacy próbowali już wczoraj wykreślić ten punkt z programu sesji plenarnej, ale nie zgodziła się większość europosłów.
Mimo odrzucenia wcześniejszego wniosku, w czwartek przed samym głosowaniem polscy europosłowie zgłosili go ponownie. Argumentowali, że ponad tysiąc poprawek do przepisów - większość z nich zgłosili sami Polacy - zostało pogrupowanych w sposób nielogiczny, wręcz absurdalny. Takie argumenty europosłowie z Polski i krajów naszego regionu przedstawili na spotkaniu z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Antonio Tajanim, kilka godzin przed głosowaniem. Przestrzegali przed chaosem, bo poprawki, na wniosek szefa Europarlamentu, zostały pogrupowane, by ograniczyć czas głosowania. Ale bloki poprawek nie zostały stworzone pod względem merytorycznym, lecz kluczem byli ich autorzy. I o ile europosłowie zaznajomieni z tematem, a jest ich raptem kilkudziesięciu, nie będą mieć problemu, o tyle pozostałych kilkuset deputowanych może się pogubić.
Wniosek @ecrgroup o zdjęcie #PakietMobilności z porządku obrad @Europarl_PL został dzisiaj odrzucony, ale to nie koniec. Walka trwa dalej Jutro podejmiemy kolejną próbę i do końca będziemy walczyć o równe prawa dla polskich firm w #UE❗
— Kosma Złotowski (@KosmaZlotowski) 3 kwietnia 2019
Niektóre poprawki Polaków - przeciwników przepisów - brzmią tak samo jak zwolenników szybkiego ich przyjęcia, a pojawiają się w kilku różnych blokach.
- Z tego wyjdzie jakiś potworek – skomentował europoseł PiS Kosma Złotowski.
- Wciąż mam nadzieję tak długo, jak Parlament Europejski nie zagłosował nad tym okropnym, wrogim wspólnemu rynkowi pakietem – mówił.
Trwa spotkanie w sprawie dzisiejszych głosowań nad #PakietMobilności z @EP_President. Zaproponowane głosowanie blokowe jest niezgodne z regulaminem #PE. Poprawki są zgrupowane według autorów, a nie treści. @bplomecka @Sz_Borginon @dominikacosic @LukaszOsinski @TransINFO_news pic.twitter.com/lSxYEP27l1
— Kosma Złotowski (@KosmaZlotowski) 4 kwietnia 2019
Na przeforsowanie przepisów naciskają przede wszystkim Francja i Niemcy, które mówią o wojnie z dumpingiem socjalnym. Polska i państwa naszego regionu odpowiadają, że to protekcjonizm gospodarczy i próba wyparcia z unijnego rynku tańszej konkurencji. Podkreślają, że przepisy są szkodliwe, bo podwyższą koszty firm przewozowych i zwiększą biurokratyczne wymogi, doprowadzając do upadku niektóre z nich. Te przepisy są niekorzystne dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale najbardziej ucierpi Polska, która ma największą flotę transportową w całej Unii Europejskiej.
Jeśli dojdzie w czwartek do głosowania w Europarlamencie nad przepisami, nie zakończy to jeszcze prac nad nimi. Za dwa tygodnie odbędzie się ostatnia sesja plenarna przed wyborami, która mogłaby zatwierdzić wyniki negocjacji.