Komisja etyki otrzymała trzy skargi w sprawie wyemitowanego 18 maja programu "Tomasz Lis na żywo", w którym dziennikarz wraz z aktorem Tomaszem Karolakiem, atakowali ówczesnego kandydat na prezydenta Andrzeja Dudę, posługując się wpisami z fikcyjnego konta córki polityka, Kingi.
Prowadzący program Tomasz Lis oraz Tomasz Karolak, aktor znany ze swojej sympatii do Bronisława Komorowskiego, krytykowali Andrzeja Dudę za wpis dotyczący nagrody filmowej, którą rzekomo polityk chciał oddać Amerykanom. "Tata mówi, że jak zostanie prezydentem odda Oscara amerykanom. Prawda jest ważniejsza od jakiejś tam nagrody z żółtej blachy" - miała napisać King Duda.
Problem w tym, że wypowiedz cytowana przez obu panów pochodziła z fikcyjnego konta, co każdy dziennikarz przed upowszechnieniem informacji, a tym bardziej jej komentowaniem powinien sprawdzić. Zachowanie redaktora naczelnego Newsweeka odbiło się szerokim echem na portalach społecznościowych, a obydwaj panowie za wprowadzenie opinii publicznej w błąd przeprosili na portalach społecznościowych oraz na antenie TVP.
Doszło do naruszenia zasad
Dzisiaj Komisja Etyki TVP miała stwierdzić, że autorzy programu "Tomasz Lis na żywo" naruszyli zasady etyki dziennikarskiej obowiązujące w Telewizji Polskiej - podaje serwis wirtualnemedia.pl.
Komisja odpowiedziała na skargi, w których widzowie zwracali uwagę m.in. na brak bezstronności i obiektywizmu (wynikające z doboru gości w programie) oraz na dopuszczenie się przez prowadzącego program manipulacji, która w efekcie uderzyła w niezaangażowaną w kampanię Kingę Dudę.
Stwierdzono, że wydawca programu (pani Barbara Hrybacz) nie dołożyła należytej staranności przygotowując program. Tłumaczenie Hrybacz, że błąd ten wynikał z niewiedzy na temat mediów społecznościowych, komisja uznała za niewystarczające i nałożyła na wydawcę karę finansową. Ponadto, kierownictwo TVP odbyło dyscyplinującą rozmowę z prowadzącym program Tomaszem Lisem.
Bezstronność i obiektywizm mediów
W programie poza aktorem i członkiem komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego Tomaszem Karolakiem, gościli też senator Włodzimierz Cimoszewicz i ekonomista Janusz Lewandowski. Jak podaje serwis Wirtualne media, komentując zarzut o braku bezstronności i obiektywizmu autorów programu, komisja podkreśliła, że "najbardziej dyskusyjna była obecność w studio Tomasza Karolaka - wyraźnie opowiadającego się za jednym z kandydatów".
Naruszony miał zostać zapis mówiący, że "informacje przekazywane przez dziennikarza powinny być zrównoważone i dokładne, tak aby telewidz mógł odróżnić fakty od przypuszczeń i plotek oraz powinny być przedstawiane we właściwym kontekście, opierać się na wiarygodnych i możliwie wielostronnych źródłach. Żadne okoliczności, motywy, naciski czy inspiracje nie usprawiedliwiają podania fałszywych czy niesprawdzonych informacji ani zatajania informacji”.