Wczoraj klub Kukiz'15 zaprezentował projekt ustawy zakładający usunięcie przepisów dot. gabinetów politycznych funkcjonujących na szczeblu samorządowym, przy wójtach (burmistrzach, prezydentach miasta), starostach i marszałkach województwa oraz na szczeblu centralnym.

W praktyce oznacza to utratę stanowisk dla kilkuset osób. Składając tę propozycję Paweł Kukiz krytykował ostro rząd, tłumacząc, że "hipokryzja PiS-u polega na tym, że zgłaszali ten projekt, po czym zatrudnili doradców". – Nalegamy, żeby zlikwidowali niepotrzebne, partyjne synekury zwane gabinetami politycznymi. Projekt jest tak oczywisty, że nie wyobrażam sobie, żeby PiS zagłosował przeciwko – dodał Stanisław Tyszka. Czytaj więcej

PiS zajmie się tym projektem

Komentując złożony projekt, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) Beata Kempa, poinformowała, że propozycja ta zostanie rozpatrzona przez PiS. – Na pewno kiedy projekt wpłynie to tak jak nad każdym projektem, trzeba będzie się na nim pochylić – mówiła Kempa.

Jak dodała, obecnie nie wie jaka będzie decyzja klubu w tej sprawie, ale na pewno sama też zajmie stanowisko w tej sprawie.

Kempa odpowiedziała też na zarzut zatrudniania zbyt wielu asystentów i doradców w gabinetów politycznych rządu PiS, tłumacząc, że największa liczba ludzi potrzebna była na początku kadencji, kiedy nowy rząd musi wdrożyć się w system pracy. – Ale na podstawie tych 100 dni, w których przychodzi mi funkcjonować, od wczoraj te kilka osób, które sprawdziły się w gabinetach politycznych, a dzisiaj są potrzebne na odcinku państwa, zostają na ten odcinek skierowane i nie będą już pomagać w charakterze doradców – mówiła szefowa KPRM.

Czytaj więcej:

Rafalska o programie 500+: Polski nie stać na tolerowanie obecnej polityki ludnościowej