– Przyjechaliśmy tutaj, żeby was wesprzeć w tej słusznej walce o miejsca pracy, o wasz los, ale także w walce o los górnictwa i Śląska. Bo to, co teraz się stało, to co uczynił rząd, co przygotowuje rząd i koalicja rządząca, to jest nic innego, jak podniesienie ręki na górnictwo, Śląsk, was i wasze rodziny – mówił na konferencji w Rudzie Śląskiej Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podkreślał, że problemy górnictwo to „wspólna inicjatywa PO i PSL, które wspólnie podnoszą na rękę na górników”.
– W Polsce od lat stosowana jest zasada, że jak dochodzi do kryzysu, to zawsze musi być tak, że płacą za to pracownicy, zwykli ludzie – diagnozował Kaczyński, oceniając rząd PO-PSL. Jego zdaniem nasz kraj mógłby być dzisiaj dużo dalej niż jest i moglibyśmy być na dużo wyższym poziomie rozwoju gospodarczego, gdyby ten system nie był stosowany. – Trzeba mu w końcu powiedzieć: „Dość!” Także teraz, tutaj, na Śląsku. Trzeba być zdecydowanym, trzeba walczyć – przekonywał szef PiS.
– Ja wiem, że na was górników zaczynają szczuć, że chcą was pokłócić z resztą społeczeństwa, próbują wmawiać, że to wasze przywileje są przyczyną kryzysu górnictwa. My wiemy, że to nie prawa górnicze są przyczyną. Przyczyną jest ta chorobliwa otoczka górnictwa, handlu węglem. To powoduje, że cena węgla jest zawyżona. Gdyby tego nie było, polski węgiel mógłby być sprzedawany bez żadnych ograniczeń. Zwyciężałby w walce konkurencyjnej – przemawiał Kaczyński.
Kaczyński zapewniał, że „jeśli tylko uda się zwyciężyć w wyborach i dojść do władzy Prawu i Sprawiedliwości, to te praktyki się skończą”. – Będą audyty wszystkich kopalni, zostaną wyeliminowane te zjawiska. Polskie górnictwo będzie miało szanse, będzie podstawą polskiej energetyki. Będziecie mieli pracę! – mówił Jarosław Kaczyński.
Kaczyński odniósł się również do roli prezydenta i jego narzędzi do rozwiązania problemu z górnictwem. – Prezydent ma w ręku karty. Nasz kandydat na prezydenta Andrzej Duda skierował wczoraj do niego prośbę: niech powie, że ta ustawa jeśli przejdzie przez sejm zostanie obalona. Do obalenia weta w tym parlamencie już większości nie ma. Karty są w jego rękach. Jeśli prezydent powie to głośno, to cały plan uderzenia w Śląsk się nie powiedzie. To jego święty obowiązek. Reprezentuje cały naród, a poparcia większości dla tej operacji z całą pewnością nie ma – wyjaśniał prezes PiS. – Jeśli prezydent tego nie robi, to znaczy, że bierze odpowiedzialność – dodał, mówiąc o sytuacji w górnictwie.