– Do sądów trafiają protesty wyborcze, w których są dowody na sfałszowanie wyborów samorządowych – powiedział w Częstochowie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak ocenił, część z tych dowodów "trzeba interpretować", ale po tej interpretacji „też są zupełnie oczywiste”.
Kaczyński był pytany w Częstochowie, jakie ma konkretne dowody, że wybory zostały sfałszowane i czy w związku z tym sprawą nie powinna zająć się prokuratura i go przesłuchać.
– Jest procedura tutaj przewidziana i ta procedura nie przewiduje prokuratury, tylko przewiduje zgłaszanie odpowiednich protestów do sądów. Te protesty są składane. Proszę tutaj o cierpliwość, tam jest bardzo wiele dowodów – i takich minidowodów, i takich, które odnoszą się co prawda do pewnych kwestii, które trzeba interpretować, ale które po tej interpretacji też są zupełnie oczywiste – odpowiedział lider PiS.
Za niemożliwą uznał np. taką sytuację, że w jednym z powiatów na kandydatów do władz powiatowych z PiS padło 13 tys. głosów, a na kandydatów do sejmiku wojewódzkiego – 6 tys. –Pewna różnica między tymi wielkościami jest możliwa, ale ona w żadnym wypadku nie może być taka – ocenił Kaczyński.
– Tu się musiało coś stać i takich przykładów jest bardzo wiele – dodał. Zaznaczył, że „inne sprawy są przedstawiane przed sądami”. Zapewnił, że ciekawość pytających o te kwestie „zostanie zaspokojona”.
Kaczyński powiedział w środę na sali sejmowej, że wybory samorządowe zostały sfałszowane. W odpowiedzi na słowa Kaczyńskiego głos w Sejmie zabrał szef klubu PO Rafał Grupiński, który zaznaczył, że od osoby takiej jak Kaczyński oczekiwałby większej odpowiedzialności za państwo oraz porządek konstytucyjny.
Odpowiadając Grupińskiemu, prezes PiS powiedział: "Jeśli pan uważa, że jedynym mankamentem była awaria systemu informatycznego (...), to pan żyje najwyraźniej w jakiejś innej rzeczywistości. Ja wiem, że was to boli, ale sfałszowaliście wybory".
Klub PO złożył wniosek do sejmowej komisji etyki o ukaranie Kaczyńskiego.
Prezes PiS mówił też w czwartek w Częstochowie, że obecne wybory samorządowe mają różne konteksty, „w tym ten fatalny kontekst związany z liczeniem głosów, z tymi wszystkimi nadużyciami, które się z tym wiążą”. Jeden z kolejnych kontekstów nazwał „kulturowo-politycznym”.
– Chciałbym zapytać tych wszystkich, którzy rozważają głosowanie na kandydatów Platformy Obywatelskiej, czy chcą być razem z Jerzym Urbanem – mówił Kaczyński. – Młodszym wyjaśniam, że to był wyjątkowo perfidny rzecznik dyktatury Jaruzelskiego, człowiek, który – można powiedzieć – doprowadził do doskonałości system oszukiwania społeczeństwa, a jednocześnie takiego nieustannego kpienia sobie ze społeczeństwa, szczególnie kpienia sobie z tych wszystkich, którzy walczyli o wolną Polskę i którzy w końcu jednak – przy wszystkich zastrzeżeniach do tego, co się w ciągu ostatnich 25 lat w Polsce działo – zwyciężyli – dodał.
Kaczyński wskazał, że chodzi o niedawną deklarację Urbana, że zagłosuje on na PO, przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Lider PiS nazwał ją jeszcze "jednym argumentem" dla tych, „którzy nie mają wątpliwości, na kogo trzeba głosować, tylko – czasem może po tym wszystkim, co się zdarzyło – mają wątpliwości, czy warto”.
– Warto przypomnieć, że warto, że trzeba, że koniecznie trzeba i że ta deklaracja Jerzego Urbana to jest jeszcze jeden argument, żeby wziąć udział w tym głosowaniu i poprzeć kandydatów PiS – uznał prezes tej partii.