KE krytycznie o Polsce. Prof. Szczerski: Komisja nie potrafi wyjść z problemu, który sama stworzyła. To właśnie ona najwięcej na tym straci
Działania Komisji Europejskiej wobec Polski najwięcej będą kosztować samą Komisję. Ona nie ma klucza do tego, jak wyjść z tej sytuacji – mówił w programie "W Punkt" prof. Krzysztof Szczerski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP
W rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke prof. Szczerski odniósł się do decyzji Komisji Europejskiej o przyjęciu krytycznej opinii na temat stanu praworządności w Polsce. CZYTAJ WIĘCEJ
Zdaniem prezydenckiego ministra, Komisja Europejska weszła w procedurę, z której nie ma wyjścia. – Ona najwięcej będzie kosztować właśnie KE, bo ona nie ma klucza do tego, jak wyjść z tej procedury. Jest bardzo duża niespójność komunikatów na temat tego, na jakim etapie tego galimatiasu jesteśmy. Te ruchy wynikają z braku koncepcji wyjścia z problemu, który się samemu stworzyło – mówił Szczerski.
W ocenie profesora, Komisja zaangażowała się w wewnętrzny konflikt między partiami politycznymi. – To, że KE weszła w to bez koncepcji, żeby to ostatecznie przyniosło jej sukces, powoduje całą tę szamotaninę. To według mnie problem tego typu – wyjaśnił.
Gość Katarzyny Gójskiej-Hejke podkreślił, że w sytuacji, kiedy w Europie bardzo rośną nastroje eurosceptyczne, działanie KE jest ryzykowne. Przekonywał, że społeczeństwo polskie na tle innych jest pozytywnie nastawione do UE, jednak wskutek takich działań to się może zmienić.
Gdyby nie wszystkie wizyty zagraniczne prezydenta Dudy, nie bylibyśmy w punkcie, w którym dziś jesteśmy
Prof. Szczerski odniósł się także do przygotowań związanych ze zbliżającym się szczytem NATO w Warszawie. Zapytany, czy będzie to szczyt przełomowy, odpowiedział, że wszystko na to wskazuje.
– Wygląda na to, że uda się zrealizować plan, który założył pan prezydent, żeby wyjść poza filozofię, że wsparcie sił NATO ma być tylko w razie zagrożenia. Teraz jest zmiana strategii działania. Teraz to ma być obecność na wschodniej flance, w tym w Polsce – tłumaczył. Szczerski podkreślił, że dzięki szczytowi w Bukareszcie udało się dla tej koncepcji uzyskać akceptację całej flanki wschodniej. Prezydencki minister poinformował, że wszystkie negocjacje będą zamknięte w połowie czerwca. – Te rozmowy są bardzo trudne. (...) Gdyby nie wszystkie wizyty zagraniczne prezydenta Dudy, nie bylibyśmy w punkcie, w którym dziś jesteśmy – uważa Szczerski.
Na to pytanie nie odpowiem, bo nie mogę...
Gość TV Republika rozwinął wątek trudności, jakie pojawiają się w procesie negocjacyjnym. Wskazywał, że kluczowa jest tu myśl dotycząca konsekwencji decyzji o obecności wojsk na flance wschodniej i obawa, że potwierdzi ona konfrontacyjny charakter NATO na wschodzie. – Ale my mamy na to prostą odpowiedz: nie zabiegamy o arsenał ofensywny, ale arsenał bezpieczeństwa i obrony, który spowoduje, że terytorium NATO będzie jednolicie chronione. NATO powróci w ten sposób do swojej pierwotnej roli, do rdzenia, czyli kolektywnej i jednolitej obrony całego obszaru Sojuszu – mówił. Jak dodawał, pozostaje jednak pytanie, z jaką reakcją Rosji spotka się takie działanie. – Czy spowoduje po stronie Rosji wyścig zbrojeń – wskazywał. Prezydencki minister podkreślił, że to decyzje NATO są odpowiedzią na dotychczasowe działania Rosji. – NATO musi zacząć dyktować warunki bezpieczeństwa i pokoju według własnych reguł. My chcemy uczynić ten region bezpiecznym i spokojnym – przekonywał.
Zapytany, czy są jakieś realne przesłanki świadczące o tym, że któreś z państw Sojuszu jest zagrożone agresją ze strony Rosji, odparł: "Na to pytanie Pani nie odpowiem, bo nie mogę".