- Widzę na Zachodzie ogromną amnezję, zbiorowy zanik pamięci. W terroryzmie lat 70. i 80. XX w. wszystkie nitki zbiegały się w Moskwie, tam było centrum antyzachodniego terroryzmu. Ja się obawiam, żeby ktoś na Ukrainie nie chciał wyprodukować antyzachodniego nacjonalizmu - powiedział w "Wolnych głosach po południu" Marek Jurek, eurodeputowany, szef Prawicy RP.
- Zawsze trzeba sobie stawiać pytanie „cui bono?” i interes jest oczywisty. Było to zdarzenie bez precedensu. Mieliśmy ataki na ambasady amerykańskie, np. w Libii, ale na polskie ambasady nie mieliśmy dotąd ataków terrorystycznych. To sygnał czegoś, co może się powtarzać. To sygnał, że w centrum Ukrainy pojawia się terroryzm. Wojna hybrydowa wkroczyła w nową fazę, przesunęła się na zachód. Czy zrobili to Rosjanie? Jest hipoteza groźniejsza, ze to mogło być sterowane stamtąd, ale wykonawcami mogły być grupy przekonane do pewnej ideologii. Tego nie wiemy. Tym powinna zająć się komisja służb specjalnych w Sejmie, po drugie powinniśmy dowiedzieć się, co na ten temat mogła wiedzieć wcześniej strona ukraińska i po trzecie, skorzystać z propozycji Poroszenki i wejść aktywnie w śledztwo w tej sprawie – powiedział Marek Jurek na temat ataku na polski konsulat w Łucku.
- Musimy wejść w to śledztwo bardzo aktywnie. Zaatakowano państwo polskie i ta sprawa musi być do końca wyjaśniona. Trzeba skorzystać z propozycji Poroszenki, poprowadzić to śledztwo i zaangażować Ukraińców do współpracy – dodał europoseł.
- Widzę na Zachodzie ogromną amnezję, zbiorowy zanik pamięci. W terroryzmie lat 70. i 80. XX w. wszystkie nitki zbiegały się w Moskwie, tam było centrum antyzachodniego terroryzmu. Ja się obawiam, żeby ktoś na Ukrainie nie chciał wyprodukować antyzachodniego nacjonalizmu. Ludzi, którzy „połykają” ideologię, że mamy samych wrogów, łatwo ukierunkować na jednego, konkretnego wroga – zauważył Jurek.