Mieszkańcy Rybnika są zaniepokojeni projektem budowy biogazowni w południowo-zachodniej części miasta. W ciągu dwóch dni zebrali około 2000 podpisów pod apelem przeciwko tej inwestycji. W przesłanym do naszej redakcji piśmie rybniczanie zauważyli, że o budowie biogazowni prezydent miasta ("z Koalicji Obywatelskiej") zadecydował bez jakichkolwiek wcześniejszych konsultacji.
"Ma być to instalacja o bardzo dużej wydajności. Mają być tu zwożone bioodpady z całego regionu. Biogazownia wywołuje niepokój i obawy ponieważ ma być zlokalizowana na terenie górniczym, gdzie występują szkody i wstrząsy o dużej skali. Niesie to za sobą ryzyko rozszczelnienia instalacji", czytamy w przesłanym do nas liście mieszkańców. Podkreślają oni, ze sam prezydent przyznaje, że grunt ma w tym miejscu osiąść około dwóch i pół metra.
Rybniczanie nie rozumieją dlaczego na miejsce biogazowni wybrano miejsce o tak niekorzystnych parametrach. Ich zdaniem zlokalizowana w Niewiadomie biogazownia będzie nie tylko potencjalnie niebezpieczna, ale także bardzo uciążliwa dla mieszkańców.
"Jest to teren działki, która znajduje się w kotlinie. Przy niskim ciśnieniu mieszkańcy nie wytrzymają smrodu, a do tego dochodzi jeszcze zapylenie z największej hałdy w Europie i leżąca po sąsiedzku koksownia Radlin emitująca związki siarki i inne gazy. Boimy się że biogazownia położona blisko dużego osiedla domów jednorodzinnych spowoduje także spadek wartości mieszkań. Kto przy dużym smrodzie będzie chciał tu się sprowadzić", napisali mieszkańcy.
Rybniczanie zwrócili się do TV Republika, gdyż uważają, że już jedynie nasza stacja może im pomóc w nagłośnieniu sprawy biogazowni i uratowania ich przed fatalnymi skutkami jej powstania. A sytuacja w Rybniku, przynajmniej ich zdaniem, coraz bardziej przypomina "stare, ale bynajmniej nie dobre czasy".
"Po bardzo burzliwym zebraniu [poświęconym biogazowni - przyp. red.] w szkole gdzie przyjechały dwa radiowozy policji i radiowóz straży miejskiej sytuacja się mocno zaostrzyła. Są osoby, które już są szykanowane, straszone sądem przez radnych (...) sytuacja zaczyna przypominać były system, który już upadł. Niektórzy mieszkańcy twierdzą że w Rybniku już nie ma demokracji", czytamy w liście mieszkańców dzielnicy. Mają już oni nie liczyć na media publiczne, które ich zdaniem deprecjonują akcję rybniczan przedstawiając ją jako "agitację polityczną", gdy "prezydent Rybnika i magistrat jawią się w nich, jako jedyni wybawcy, a miasto jako najlepsze miejsce do życia", zauważają i dodają na koniec, że z Niewiadomia powoli "robi się getto". "Jesteśmy śmietnikiem Rybnika, którym nikt się na mnie nie interesuje", kończą swój dramatyczny list.