Gościem programu "Otwartym Tekstem" był Jerzy Klistała. Autor 17 publikacji identyfikujących więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Uratował od zapomnienia 14,5 nazwisk osób zgładzonych w obozach śmierci.
Prowadząca: Co to znaczy, że uratował pan od zapomnienia te nazwiska?
Zacząłem się zajmować spisywaniem pamięci o byłych więźniach. Dochodziłem do nazwisk, które dotychczas były w zapomnieniu. Zacząłem gromadzić na ten temat materiał, a zaczęło się wszystko od tego, że mając 8 lat straciłem ojca w Oświecimiu. (...) Zacząłem się zastanawiać jak to wszystko zostało udokumentowane. Gdy zacząłem się wczytywać w te publikacje to ze zgrozą dochodziłem do wniosku, że są tak duże przekłamania w historii tych ludzi, często bardzo heroicznych. (...) Gloryfikuje się tylko wielkie nazwiska.
Prowadząca: Jak pan prowadzi te badania? Czy muzeum w Auschwitz panu pomaga? Czy to jest badanie w archiwach?
Zacząłem gromadzić materiały z mojego najbliższego otoczenia, z Rybnika. Rozmawiałem z byłymi więźniami. (...) Niektórzy dali mi pamiętniki, które spisali po wyjściu z obozu - poruszające, wstrząsające przeżycia poszczególnych osób i na tej podstawie zacząłem gromadzić materiały dotyczące organizacji związku armii zbrojnej AK. (...)
Prowadząca: Czego dotyczą publikacje, które pan wydaje?
Publikacje dotyczą pamiętników poszczególnych osób, a następnie zacząłem myśleć tworzeniu słowników biograficznych. (...) Czyli publikacje, która wymieniają z imienia i nazwiska ofiary z danego regionu.
Jerzy Klistała mówi o tym, że mimo sporządzenia listy więźniów Auschwitz większej i bardziej szczegółowej niż ta, która jest w poosiadaniu muzeum, to nie było zainteresowania wcieleniem jego listy. Klistała w ten sposób chciał utworzyć bazę danych ofiar obozu. Jego zdaniem mogłaby by być ona pomocna do odszukiwania zaginionych więźniów.
Ponadto uważa, że wybitni naukowcy, którzy próbowali prowadzić badania i dowiedzieć się czegoś więcej mają problemy we współpracy z oświęcimskim muzeum. Jego zdaniem nie jest ono skłonne do prowadzenia jakichkolwiek badań: - Wiem, że ci ludzie (naukowcy) nie mogli wychodzić przed szereg. Jeżeli chcieli działać z własnej inicjatywy, na przykład opracować coś ponad to, na co pozwala regulamin, to byli karani.
Jego zdaniem obecny dyrektor działa na szkodę muzeum - Jeżeli się zaczyna ograniczać wystawy muzeum dla zwiedzających to o czym to świadczy? - dodał.
Co uważa pan za swoje największe osiagnięcie?
Szczerze to... nic. Powiem pani szczerze, że jestem zadowolony z tego co udało mi się zrobić i jest to według mnie jakiś symboliczny pomnik postawiony moim rodzicom. (...) Myślę, że gdyby mój ojciec żył, to byłby dumny z tego co robię. Niestety nie ma możliwości mi tego powiedzieć, może powie mi to tam, na tamtym świecie.