– My organizowaliśmy nasze marsze w związku z tym, że było łamane prawo, były konkretne nieprawidłowości. Dzisiaj PO idzie zupełnie w innym kierunku. PO chce wyprowadzać ludzi, żeby były zamieszki, żeby był niepokój, a nie po to, żeby zaprotestować przeciwko czemuś konkretnemu – powiedział Andrzej Jaworski z Prawa i Sprawiedliwości.
Poseł PiS w rozmowie z reporterką Telewizji Republika odniósł się do nagrania, które opublikował "Newsweek". Pochodzi ono z zamkniętego spotkania Grzegorza Schetyny z działaczami stołecznej Platformy Obywatelskiej. Zarejestrowana dyskusja odbyła się trzy dni po pierwszej demonstracji zorganizowanej przez Komitet Obrony Demokracji. W opinii byłego szefa MSZ to jego partia powinna mobilizować ludzi do protestów i wyprowadzać ich na ulice. CZYTAJ WIĘCEJ...
Zdaniem Jaworskiego był to przeciek kontrolowany, zaś sama postawa Schetyny jest szkodliwa dla Polski. Poseł wyjaśnił również, na czym polegają różnice pomiędzy demonstracjami organizowanymi przez PiS a PO. Według niego marsze PiS wynikały z faktu łamania prawa, zaś PO zależy wyłącznie na wzbudzeniu niepokoju społecznego.
– Zanim my wyprowadziliśmy ludzi na ulice, to prowadziliśmy normalną pracę: pisaliśmy wnioski i pracowaliśmy w komisjach. 2,5 miliona ludzi podpisało się pod apelem do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wtedy musieliśmy pokazać, że jesteśmy zwarci, że potrafimy pokojowo manifestować w obronie tego, co jest dla nas ważne – powiedział Jaworski.
Poseł PiS stwierdził również, że jest zwolennikiem przegłosowanej przez Sejm i Senat ustawy medialnej. – Ci, którzy przeciwstawiają się tej ustawie bronią tych, którzy przez lata całymi garściami czerpali z telewizji publicznej. Minister skarbu musi postawić tamę temu, żeby zaprzyjaźnione firmy wyprowadzały pieniądze – zakończył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Karnowski: Schetyna traktuje ludzkie emocje jak mięso armatnie