Gościem Ryszarda Gromadzkiego w "Republice po południu" byli senator PiS Jan Maria Jackowski i poseł ugrupowania Kukiz\'15 Adam Andruszkiewicz.
TUSK KONTRA SARYUSZ-WOLSKI
– Niewątpliwie mamy doczynienia z sytuacją, gdzie oficjalnie mamy dwóch kandydatów ubiegających się o stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej przy czym to Jacek Saryusz-Wolski jest kandydatem zgłoszonym i popartym przez polski rząd, natomiast Donald Tusk jest kandydatem, który sam się zgłosił i ma poparcie znacznej części establiszmentu europejskiego, który absolutnie nie jest zainteresowany reformą Unii Europejskiej – a to największe wyzwanie stojące przed nowym przewodniczącym – komentował Jan Maria Jackowski.
– Przypomnę list Tuska, w którym oskarżał USA ale nie zawarł tam ani słowa refleksji na temat tego, co tak na prawdę trapi UE. Jeśli obecny przewodniczący mówi, że Rosja jest zagrożeniem to powinien też wiedzieć dlaczego tak się stało. Chodzi o bierność obecnych polityków na szczeblu europejskich i Tusk jest ich kandydatem – dodał senator z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
– Donald Tusk chce doporowadzić do tzw. superpaństwa, jakim miałaby stać się Unia Europejska. On nie myśli samodzielnie, poniważ jest pionkiem. Jeśli dany polityk jest popierany podobno przez wszystkich, oznacza to, że nie staje w obronie interesów własnego Państwa. Jeśli tak by było, nie byłby lubiany przez "wszystkich" – dodał Adam Andruszkiewicz.
ODWÓRCIŁ SIĘ PLECAMI DO RZĄDU SZYDŁO
– Przede wszystkim chodzi o czyny i zachowania w języku dyplomacji. Jeśli na arenie międzynarodowej chce się załatwić pewne sprawy pozytwnie (dla siebie – red.), to saje się twarzą-w-twarz. Donald Tusk odwrócił się plecami do polskiego rządu, udając, że go nie ma lub krytykujac go i udaje, że jest wielce zdziwiony, że nie otrzymał poparcia od rządu Beaty Szydło. Doskonale wiedział, co robi – dodał poseł ugrupowania Kukiz'15.
