Jan Krzysztof Ardanowski pozostaje członkiem klubu PIS
- Byłem już zdecydowany na utworzenie koła, liczba posłów jest wystarczająca. Mogłem też odejść i zostać posłem niezrzeszonym, jednak po długiej, prawie dwugodzinnej rozmowie z Kaczyńskim podjąłem decyzję, że na razie pozostaję w klubie PiS, choć byłem zdeterminowany, żeby z tego klubu wystąpić - poinformował Ardanowski.
Odnosząc się do wystąpienia z klubu PiS posła Lecha Kołakowskiego powiedział, że stawia on zdecydowany głos na szefa AgroUnii Michała Kołodziejczaka.
Ardanowski powiedział, że absolutnie nie podziela poglądów prezesa Kaczyńskiego w sprawie likwidacji hodowli zwierząt futerkowych oraz zakazu uboju rytualnego, które "prezes traktuje jako miarę człowieczeństwa".
- Prezes miał nikły kontakt ze zwierzętami gospodarskimi i jego decyzja w uchwaleniu takiej ustawy była oparta na fałszywych informacjach - zaznaczy były minister.
- Wyjaśniłem, że część informacji, na których prezes Kaczyński zbudował swoje przekonanie o znikomym wpływie zakazów na polskie rolnictwo jest nieprawdziwa i ktoś go wprowadza w błąd - powiedział Ardanowski.
Jak mówił, chodzi m.in., że zakaz uboju rytualnego bydła dotknie 350-400 tys. gospodarstw, przede wszystkim rodzinnych, a nie tylko niewielkiej ich grupy. Nie ma też możliwości stosowania masywnych, wiele lat trwających odszkodowań za wygaszoną produkcję; rynek unijny nie "wchłonie" nadmiaru wołowiny pochodzącej z uboju "tradycyjnego" z Polski. Polska nie może konkurować z krajami Ameryki Południowej, pozostaje nam eksport mięsa "halal" na rynki, które takiego właśnie potrzebują.
Ardanowski podkreślił, że choć zostaje w klubie PiS nadal będzie przeciwny ustawie "piątka dla zwierząt" i będzie tłumaczył wszystkim o jej szkodliwości i konieczności zaprzestania prac nad tą ustawą.
Zdaniem b. ministra, nowa ustawa powinna być projektem rządowym, a nie poselskim, rozdzielić ją należy na dwa elementy - jeden dotyczący zwierząt domowych, drugi - gospodarskich. Trzeba też wykorzystać analizy ministerstwa dotyczące dobrostanu zwierząt. Natomiast bezsensem jest tworzenie Inspekcji Ochrony Zwierząt, nie dlatego że jest to zła idea, ale dlatego, że nie będzie na to środków. Raczej trzeba wzmocnić Inspekcję Weterynaryjną.
- Prezes prosił, żeby w klubie pozostał i uznał, że pozostajemy przy swoich zdaniach jeżeli chodzi o politykę wobec wsi i wobec zwierząt - powiedział Ardanowski.