Gościem redaktor Ilony Januszewskiej w świątecznym studiu Telewizji Republika był ojciec Stanisław Tasiemski, dominikanin, KAI – każdy z nas kapłanów ma też świadomość tego, jak wiele jest piękna, szlachetności w ludziach. Jak wiele jest dobra, którego tak na co dzień nie widać, bo zazwyczaj wszystkie wydania dzienników epatują nas wypadkami drogowymi, mówią o różnych zjawiskach przemocy a o tym, że ludzie są wierni w miłości, wierni swojemu powołaniu - powiedział w programie.
– Jakie przesłanie w Poniedziałek Wielkanocny niesie nam Kościół, niesie nam papież Franciszek i w co powinniśmy się wsłuchać podczas tych świąt Wielkanocnych? - zapytała Ilona Januszewska.
– Dzisiaj właśnie w święto Zmartwychwstania Pańskiego mówimy ''a on żyje''. To jest bardzo istotne przesłanie, które pokazuje, że wbrew różnym prorokom, którzy kiedyś tam mówili, że z naszą wiarą w ogóle nie mieścimy się w Europie nowoczesnej, czy nowoczesnym świecie, my mówimy ''a on żyje'' - mówił ojciec Tasiemski.
– Czy Polska, która znajduje się w centrum takiej laicyzacji jest takim stróżem wiary europejskiej.
– Ja bym się bał takiego podejścia mesjańskiego. To jest trochę tak, że my naprawdę nie wiemy, my się cieszymy, wiemy jakie są liczby, każdy z księży jest trochę wymęczony, bo to jest czas intensywnego pobytu w konfesjonale, więc mamy też świadomość tego, że ludzie szukają pana Boga. Jeżeli ktoś przychodzi do spowiedzi, to nikt mu tego nie każe. To jest raczej wewnętrzne poczucie - muszę się z Panem Bogiem pojednać. I każdy z nas kapłanów ma też świadomość tego, jak wiele jest piękna, szlachetności w ludziach. Jak wiele jest dobra, którego tak na co dzień nie widać, bo zazwyczaj wszystkie wydania dzienników epatują nas wypadkami drogowymi, mówią o różnych zjawiskach przemocy a o tym, że ludzie są wierni w miłości, wierni swojemu powołaniu, że jest bardzo wielu księży z radością poświęcających swój czas, właśnie w tym, którzy tego czasu potrzebują. (...) O tym się tak często nie mówi, to nie jest temat, który pojawia się w mediach - stwierdził duchowny.
– Jaką rolę odgrywają dzisiaj w Kościele ludzie młodzi? Czy to one są najbardziej narażone na te głosy oczerniające Kościół - dopytywała redaktor prowadząca.
– To jest trochę inna kwestia. Często na ludziach młodych dokonuje się różnych eksperymentach. Nierzadko tak się niestety dzieje, że rodzice nie zawsze mają czas dla swoich dzieci - powiedział gość Telewizji Republika.
– Czego powinniśmy nauczyć się od Jezusa Chrystusa, słuchając, patrząc na to, jak on opadał i wstawał? - zapytała Ilona Januszewska.
– Oczywiście mamy całe mnóstwo rozważań drogi krzyżowej i może każdy z nas jakoś sobie pisze swoje własne rozważania i to jest bardzo indywidualne. Oczywiście po pierwsze nie zapominajmy, że pan Jezus był bez grzechu, więc kiedy my mówimy o upadkach, to my możemy mówić o swoich upadkach, ale nie o upadkach Jezusa Chrystusa. Owszem upadki fizyczne, ale to nie były upadki moralne. To nie były upadki w grzech. To jest zupełnie inna sytuacja. Natomiast przede wszystkim powinniśmy mieć świadomość, że droga krzyżowa nie prowadzi donikąd, nie prowadzi do grobu, tylko prowadzi do zmartwychwstania. Mówimy o tym w perspektywie zmartwychwstania. To jest świadomość, że z jednej strony człowiek nie może uciekać od cierpień za wszelką cenę, bo zawsze tego typu zachowania będą prowadziły w ślepą uliczkę. Czasami trzeba przyjąć też na siebie cierpienie którego nie chce - mówił ojciec Tasiemski.