Dziś pierwszy szczyt UE, któremu będzie przewodniczyć nowy szef Rady Europejskiej Donald Tusk. B. premier Polski, jeszcze zanim "sprawdził się w akcji",rozczarował unijnych dyplomatów.
Chodzi o dokument z konkluzjami ze szczytu przygotowany przez administrację Tuska. Wnioski Tusk zmieścił na zaledwie czterech stronach, co wywołało takie zdziwienie w UE, że unijni dyplomaci zaczęli pytać, czy to tylko wersja robocza, a pełne wnioski otrzymają później.
Choć jedną z głównych kwestii, jakie podejmą przedstawiciele UE, będzie wsparcie dla Ukrainy, to w dokumencie Tuska problemowi temu poświęcono zaledwie dwa akapity.
Ponadto, jak mówił w Telewizji Republika b. europoseł Paweł Kowal, "Tusk, wzywając w dokumencie Ukrainę i Rosję do zaprzestania działań zbrojnych, traktuje je na równi. Nie mówi o tym, kto jest agresorem, a kto się broni. To wygląda tak: Rosja wypowiada i prowadzi wojnę, a my jako Unia chcemy teraz, żeby się wszyscy pocałowali i przeprosili – tak się nie robi polityki!".
Jak dowiedział się RMF FM, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko usilnie zabiegał o uczestnictwo w obradach. Tusk mu odmówił. To zbiega się w czasie z wizytą ukraińskiego prezydenta w Polsce, który w naszym parlamencie nazywa Polsce najbliższym przyjacielem Ukrainy.