Komentując wyrok Sądu Najwyższego, który utrzymał decyzję o uniewinnieniu byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, dziennikarka „Wprostu” Anna Gielewska stwierdziła, że wyrok nie budzi zdziwienia. - Można się było tego spodziewać – powiedziała. – Kluczowa w tej sprawie jest linia uzasadnienia, że służbie specjalnej nie można robić operacji sprawdzających moralność polityków. Służby powinny wyciągnąć wnioski z wyroku sądu i odrobić lekcje – stwierdziła dziennikarka. Jej zdaniem, prowokacja CBA w przypadku Sawickiej nie wynikała z uzasadnionych podejrzeń. Gielewska podkreśliła przy tym, że nie uważa, że posłanka Sawicka jest niewinna, potępiła jedynie działanie służb w jej sprawie.

Zupełnie inaczej tę kwestię widzi publicysta „Tygodnika Solidarność” Jakub Jałowiczor. – Sprawa przypomina scenę z filmu Barei – stwierdził. – Cała Polska mogła zobaczyć jak Sawicka przyjmuje pieniądze, ale wystarczyło, że się popłakała i okazało się, że było inaczej – dodał.

Jego zdaniem, sąd, wydając takie wyroki, daje przyzwolenie na korupcję wśród polityków. – Jeżeli ktoś łamie prawo, to powinien ponieść konsekwencje – stwierdził dziennikarz „Tygodnika Solidarność”. – Posłanka Sawicka złamała konkretne paragrafy – to, że nie powinna kandydować to jedno, ale powinna też ponieść odpowiedzialność karną – dodał.

– To co się dzieje w sprawie Sawickiej jest skandalem – stwierdził z kolei Jerzy Jachowicz z tygodnika „W Sieci”. - Decyzja sądu skutkuje tym, że zabija się chęć prowadzenia rzetelnej i uczciwej walki z nieprawościami. Można z góry uznać, że nie działa to wtedy, gdy ma się do czynienia z politykami- skomentował Jachowicz. - Mamy do czynienia z patologią wymiaru sprawiedliwości – dodał. Jachowicz wyraził również niepokój, że może dojść do sytuacji, że za kilka lat była posłanka PO zdecyduje się na powrót do polityki, a ludzie zapomną o jej przewinieniach.