Trwa akcja społeczna „Jak rozpoznać agenta Moskwy na Facebooku?”. W ramach tej akcji użytkownicy tego serwisu społecznościowego udostępniają specjalne ostrzeżenia na swoich profilach. Anonimowi inicjatorzy tej łańcuszkowej akcji piszą: „Jeśli znamy ich cel łatwo ich rozpoznamy. Ich wypowiedzi będą zmierzać do tego, aby niszczyć wspólny front przeciwko Moskwie. Pamiętajmy jednak, że agent nie wygląda i nie pisze jak agent. Będą to osoby pozornie walczące o wolność, historię, prawdę. Narodowcy, rzekoma prawica, rzekomo potomkowie zamordowanych przez UPA, bać może nawet rzekomi księża. Odróżnimy ich po tym jakie piszą komentarze”.

Następnie organizatorzy podają charakterystyczne przykłady wpisów mających znamiona manipulacji:

"Jarosław Kaczyński podaje rękę banderowcom"
"Bohaterowie Majdanu to tacy sami oligarchowie"
"Rewolucja na Ukrainie to dzieło masonerii i żydostwa"
"USA dąży do zagarnięcia złóż gazu łupkowego"
"Księża na Ukrainie to pedofile"
"Rosja ma potężną broń niszczącą lotniskowce"

Tego typu hasła pojawiają się w ostatnich tygodniach bardzo często na portalach społecznościowych. Opisywana akcja wydaje się być spontaniczną reakcją na prorosyjskie komentarze. Według internautów, obecnie sympatia polskiej opinii publicznej dla Ukrainy jest problemem dla Moskwy i jej agentury wpływu.

Na zakończenie apelu jego autorzy podkreślają: „Pamiętaj, że wiele osób może być zmanipulowanych i powtarzać te bzdury. Nie wylewaj dziecka z kąpielą - ale jeśli widzisz, że nieznana Ci osobiście osoba pisze dziesiątki takich perfidnych postów, to nie dyskutuj. (…) Dlaczego "nie dyskutuj"? - bo dyskusja nic nie da. Nie przekonasz agenta, że robi źle. Za to każda Twoja wypowiedź to okazja do kolejnego wypowiadania dalszych bzdur. Poza tym, każda odpowiedź powoduje, że post jest traktowany przez FB jako "bardziej ciekawy" i wyświetlany częściej i wyżej. Jeśli możesz - udostępnij ten tekst - a jeszcze lepiej skopiuj grafikę i wklej z tekstem jako swoje”.

Tysiące użytkowników Facebooka dziś udostępniło ten apel na swoich profilach.