I co zostało z „konserwatywnej kotwicy”. Kosiniak-Kamysz zmienia zdanie o związkach partnerskich... pod wpływem żony?
"Ministra ds. równości" Kotula przygotowała ustawę, która faktycznie zrównuje związki partnerskie z małżeństwami cywilnymi. "W jej wersji ustawy przewidziane są: uroczystość zawierania związku w Urzędzie Stanu Cywilnego, zmiana nazwiska, wspólnota majątkowa, dziedziczenie, prawo do informacji medycznej oraz możliwość przysposobienia dzieci (czyli uznanie przez partnera za własne biologicznych dzieci jego partnera) i pieczy zastępczej (czasowe zastępowanie rodzica w opiece nad dzieckiem)" – donosi youtubowy program "Stan Wyjątkowy".
Platforma Obywatelska może poprzeć projekt Lewicy. Problemem pozostaje PSL, które wciąż chce odwoływać się do konserwatywnych wartości. "SW" podaje, że ludowcy nie zgadzają się na "maksimum" zaproponowane przez Kotulę. "Co ciekawe, najbardziej konserwatywni posłowie PSL to byli politycy Platformy, którzy opuścili partię po jej przesunięciu na lewo, tacy jak Marek Biernacki, Ireneusz Raś, czy Jan Filip Libicki" – wskazano.
Klub PSL liczy 31 posłów, a cała koalicja ma 248 posłów. Wystarczy więc przekonać połowę ludowców do poparcia projektu, aby ustawa została przyjęta. "Jest to możliwe, pod warunkiem że Kotula zaakceptuje zmiany proponowane przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, takie jak rezygnacja z ceremonii w USC, brak możliwości zmiany nazwiska partnera oraz wykluczenie przysposobienia dzieci i pieczy zastępczej" , podaje "SW"
Co zrobi Kosiniak-Kamysz ? "Powoli zmienia zdanie na temat związków partnerskich, głównie pod wpływem swojej drugiej żony Pauliny, która ma bardzo liberalne poglądy obyczajowe", podkreśla "SW". "Władek dojrzał do tego, żeby zrobić mały krok naprzód", uważają informatorzy z PSL.