– Stworzyli taki przepis w nowej ustawie, że mogą doprowadzić świadka. Niech mnie doprowadzą siłą – powiedziała prezydent m. st. Warszawy, która była gościem w TVN24. Czy to kolejny akord grania na męczenników władzy?
W sprawie afery reprywatyzacyjnej...
– Pamiętajmy, że przede mną było już dwa tysiące decyzji. Ja się opieram na urzędnikach, którzy już byli w urzędzie. Jeżeli miałam wsadzoną taką bombę, zawsze opierałam się na ich wiarygodności. Od tego, żeby zaobserwować coś takiego, co się działo, są organy ścigania. One nie informowały nas w żaden sposób.
Jak widać bardzo mętne i niezbyt przekonujące tłumaczenia.
Hanna Gronkiewicz-Waltz ubolewała również nad nowym przepisem Komisji Weryfikacyjnej:
– Stworzyli taki przepis w nowej ustawie, że mogą doprowadzić świadka. Niech mnie doprowadzą siłą.
Czyli jak widać kolejne wmawianie opinii publicznej, że jest się męczennikiem tego strasznego PiS-owskiego reżimu. Tylko czy ktoś się jeszcze na na to nabiera? Zdarta płyta...