Hambura: Należy wyjaśnić, kto i kiedy oddał śledztwo smoleńskie
Gościem Ryszarda Gromadzkiego w programie "Republika na żywo" był mecenas Stefan Hambura, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Rozmowa dotyczyła ponowej ekshumacji ciał, a także zaniechań, do jakich doszło w czasie śledztwa.
– Jeśli generał Anodina wysłała polskiej podkomisji zaproszenie, to uważam, że warto z niego skorzystać - stwierdził na antenie Telewizji Republika mecenas Hambura. - A być może najpierw należy zaprosić ją do Polski i tu z nią porozmawiać - dodał gość programu.
"Dobrze, że Laska już nie ma"
– Dobrze, że Pan Lasek nie piastuje już swojego urzędu - stwierdził Hambura. - Przypominam sobie jego różne wypowiedzi i zachowania, kiedy za rządów Ewy Kopacz brał udział w zespole bardziej propagandowym niż wyjaśniający. Powiem krótko - dobrze, że go nie ma.
"Należy wyjaśnić, kto i kiedy oddał śledztwo"
– W 2010 roku występowałem do prokuratora generalnego o zbadanie zdrady dyplomatycznej, która dotyczyła premiera Tuska i prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego - powiedział Hambura. - Prokuratura wtedy tym się nie zajęła. Dobrze, że teraz prokuratura krajowa na nowo podjęła tę sprawę, bo jej wątki są ciekawe - dodał mecenas.
– Np to, że 10 kwietnia 2010 r. w dniu katastrofy dotarłem do notatki ówczesnego premiera RP. Dotyczyła ona rozmowy Tuska z Miedwiediewem - powiedział gość programu. - Wicepremier Rosji zapewnił, że śledztwo będzie prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich. Wiemy jednak, że tak się nie stało. Należy wyjaśnić, kto i kiedy oddał śledztwo. Jeśli nie był to Tusk, wtedy ewentualnie mógł to zrobić Komorowski lub inne osoby - zaznaczył Hambura.
"To nie do pomyślenia, że można w ten sposób obchodzić się z dowodami"
– Do tej pory nie mamy dostępu do wraku - stwierdził mecenas Hambura. - Wrak całe miesiące leżał na wietrze i był niezabezpieczony. To nie do pomyślenia, że można w ten sposób obchodzić się z dowodami - dodał prawnik.
– Były minister Sikorski poległ na całej linii działania - powiedział mecenas. - Kluczowe były pierwsze dni. To wtedy trzeba było zbadać wrak, ale niestety rząd polski poległ. Uczestniczyłem też w sekcji zwłok ś.p Anny Walentynowicz i mogę stwierdzić, że caly aparat urzędniczy poległ. Prokuratura zapewniła nas, że ma jak najlepsze urządzenia, jednak tomograf komputerowy się zaciął. Nie można było zbadać ciała do końca - dodał Hambura.
"Konieczne ponowne ekshumacje"
– Uważam, ze należy przeprowadzić kolejne ekshumacje zwłok - stwierdził Hambura. - Dowody są pogrzebane również w polskiej ziemi - zaznaczył mecenas.
– Instytucje m.narodowe niestety poległy - mówił Stefan Hambura. - Przypominam sobie moje pismo do Martina Schulza, w którym prosiłem, żeby przysłał obserwatorów na czas ekshumacji Anny Walentynowicz. Niestety nie chciał on tego zrobić. Pokazuje to pewne nastawienie ze strony tych instytucji. Musimy zaprosić międzynarodowych ekspertów i działać sami - dodał Hambura.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze
Zmodernizowany krążownik atomowy „Admirał Nachimow” już na morzu. Rosja prowadzi testy
Kierwiński zabronił wnoszenia narodowych flag na stadion! Bo miały... plastikowe trzonki
Koniec ugrupowania Nowackiej. Majątek trafił do organizacji proaborcyjnej