— Tragiczna decyzja z 2008 roku, która była ewenementem na skalę światową i działanie na szkodę naszej gospodarki, pogrążyła przemysł stoczniowy w Polsce — mówił na antenie Telewizji Republika minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Marek Gróbarczyk był gościem „Wolnych głosów wieczorem” w Telewizji Republika.
– Tragiczna decyzja z 2008 roku, która była ewenementem na skalę światową i działanie na szkodę naszej gospodarki, pogrążyła przemysł stoczniowy w Polsce. Wcześniej zajmowaliśmy miejsca czołowe, ale za sprawą jednego podpisu nasze miejsce zajęła choćby Holandia – mówił gość Telewizji Republika o polskim przemyśle stoczniowym.
Jak dodał Gróbarczyk, w tym momencie, branża, która została odgórnie zlikwidowana, ma oddolny popyt. Stała się rzecz najgorsza, czyli pojawienie się przedsiębiorców z zagranicznych stoczni, aby zrobić z nas czarnych podwykonawców elementów.
– My widzimy ogromne szanse w przemyśle stoczniowym i to element reindustrializacji kraju. Będziemy dążyć do tego, aby w Polsce został on odbudowany, a nawet żeby poszedł dalej. Rozwijanie się na odpowiednim poziomie i przy użyciu odpowiednich technologi to nasz cel. Produkty muszą być wysoko wyspecjalizowane i wysoko przetworzone, a to daje na ogromne szanse – mówił minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
– Nie ma żadnego powodu, aby nasi armatorzy zamawiali w chińskich stoczniach, a nie w Polskich. Na warunkach rynkowych, przy zachowaniu pełnej konkurencyjności poszukują inwestycji w Polsce, aby się rozwijać w naszym kraju – dodał polityk PiS.
– PŻM za dwa miesiące odzyska stabilizację gospodarczą za ok. 2 miesiące. Wtedy nastąpi rozwój i duże inwestowanie, a co za tym idzie, przyszły rok niesie wzrost stawek i zapotrzebowanie. PŻM odbije się, ale te najbliższe pół roku będzie trudne. Po kilku miesiącach mamy zabezpieczoną sprawę stabilności zatrudnienia, to cieszy – mówił o Polskiej Żegludze Morskiej minister Gróbarczyk.
– Morze Bałtyckie w ruchu promowym wygląda bardzo obiecująco. To jeden z najchętniej uczęszczanych szlaków, dlatego przed nami kolejne duże inwestycje, które przyniosą korzyści dla naszej gospodarki morskiej i żeglugi, a co za tym idzie, również dla przemysłu stoczniowego, który stanowi nie jako główny czynnik rozwoju tegoż przemysłu – dodał.
Jak twierdzi, dziś tworzymy infrastrukturę do budowy statków, ale inaczej kierunkujemy nasz rynek. Inaczej, niż to było w poprzednich latach.