Zdaniem górników, rząd złamał warunki porozumienia ze stycznia. To główny powód protestu, który trwa pod kopalnią KWK „Brzeszcze"
W strajku udział biorą górnicy z kopalń w całym kraju. Chociaż organizatorzy mówili o kilku tysiącach protestujących, na razie w miejscu protestu zebranych jest kilkaset osób. Przed kopalnia jest głośno, słychać wybuchy petard, pojawiają się flagi i transparenty. Zablokowana jest pobliska trasa Pszczyna-Oświęcim.
Oprócz niespełnionego porozumienia, górnicy mają również inny powód do protestu: ich kopalnia miała być sprzedana do 25 września. Mamy już początek października, a szans na realizację transakcji nie widać.
Kolejne oszustwo rządów PO
Na początku protestu przemawiał m.in. szef NSZZ Solidarność Piotr Duda, który zdecydowanie atakował rząd PO-PSL, wypominając kolejne jego zdaniem oszustwa, jakich dopuszcza się obecna władza.
– Z oszustami, kanciarzami nie siada się do stołu. To kolejny raz się potwierdziło. Tym porozumieniem chcieli zyskać czas do wyborów. Dziś mamy tego skutki – mówił Duda, komentując czas oczekiwania na spełnienie styczniowych porozumień.
– Dziś jesteśmy tutaj, aby kolejny raz krzyczeć na całą Polskę, że Śląsk, górnicy, ich rodziny nie da się omamić. Nie damy zamknąć naszych żywicielek, kopalni, bo to dla nas być albo nie być. Powtórzę to, co mówiłem tutaj do posłów PO i PSL osiem miesięcy temu: wiemy jak wyglądacie, gdzie mieszkacie i my wam za to odpowiednio podziękujemy – dodał szef "S".
Drugi raz z ch*** do stołu się nie siada
Podczas protestu głos zabrał także szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominik Kolorz, który w krótkim wystąpieniu podsumował stanowisko zebranych górników wobec rządu oraz obietnic Ewa Kopacz. – Okazuje się po 10 miesiącach, że miałem nieprzyjemność prowadzenia negocjacji z kłamcami, z oszustami i szulerami. 17 stycznia gdy w świetle jupiterów cała Polska widziała, że podpisuje się porozumienie, wielu z nas wierzyło, że to porozumienie będzie zrealizowane – mówił Kolorz.
Jak podkreślał, obietnice rządu nie zostały spełnione, a umowa pod jaką podpisali się ministrowie Ewy Kopacz nie została dotrzymana. – 40 tysięcy górników z Kompanii ma przejść do firmy, która do tej pory zajmowała się restrukturyzacją: zlikwidowała stocznię w Szczecinie, huty na Śląsku, za bezcen sprzedała polskie hutnictwo. Jak Silesia zajmowała się polskimi hutami stali w 2001 roku, to sprzedała je za parę groszy. Kilka miesięcy po tym sprzedaniu okazało się, że Hindus, kapitalista, może zarabiać na polskich hutach stali. Może o to komuś chodziło i może dalej o to chodzi komuś z PO, żeby wszystko na dziko sprywatyzować. Żeby górnicy byli Chińczykami Śląska – mówił Kolorz.
Szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" podkreślił, że z premier Kopacz, ani jej ministrami "do stołu już nie będzie siadał". – Bardzo duża część z was to Śląsk. Wielu z was pewnie gra w szkata. Wiecie o tym, że jak się gra w szkata i ktoś kogoś wyroluje choć raz, to na drugi raz z ch*** do stołu się nie siada – podsumował Kolorz.
Do zebranych górników przemawiała także kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„Rząd zrealizował porozumienie z górnikami”. Minister atakuje szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności
Ewa Kopacz w najnowszym spocie zapowiada „zmiany na lepsze”