Pod hasłem "Białystok miastem dla wszystkim" wyruszył w sobotę pierwszy Marsz Równości w Białymstoku. Towarzyszy mu kontrmanifestacja (wg. mediów dużo liczniejsza niż ta, która tworzy Marsz Równości), złożona m.in. z członków środowiska kibiców. Pomiędzy obiema grupami doszło do utarczek słownych. Bezpieczeństwa uczestników marszu pilnuje kilkuset policjantów. Poderwano również śmigłowiec.
Uczestnicy marszu wyruszyli sprzed z placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS).
Według szacunków policji jest ich około 300. Niosą tęczowe flagi i parasole i transparenty. Po obu stronach marszu idą kontrmanifestanci ze środowiska kibiców. Uczestników obu zgromadzeń oddziela kordon policji.
Uczestników marszu, pozdrowił poprzez wpis na Twitterze wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Dziś pierwszy #marszrówności w @WBialystok. Pozdrawiamy wszystkich, którzy wezmą w nim udział - i wszystkich mieszkańców stolicy Podlasia! pic.twitter.com/OlyVVoJ4Cg
— Pawel Rabiej (@PawelRabiej) 20 lipca 2019
W sobotę w Białymstoku, oprócz Marszu Równości, zaplanowano kilkadziesiąt innych zgromadzeń - większość w trakcie marszu. Na placu NZS tuż przed marszem zakończyła się manifestacja kibiców.
Policja usunęła z trasy #marszrówności osoby, które stały na trasie marszu pic.twitter.com/0YaPqGcUow
— Radio Białystok (@radiobialystok) 20 lipca 2019
#marszrówności w #Bialystok pic.twitter.com/GbE0RJdWVF
— Radio Białystok (@radiobialystok) 20 lipca 2019
Czytaj także: