Coraz więcej ekspertów mówi o tym, że głównym celem gazociągu Nord Stream 2 jest rozmontowanie Zachodu oraz uzależnienie Niemiec od Rosji. Kanclerz Angela Merkel uważa, że takie uzależnienie nie jest możliwe. Eksperci jednak ostrzegają, że budowa gazociągu grozi w przyszłości Europie energetyczną wojną z Rosją.
Głównym celem gazociągu Nord Stream 2 jest uzależnienie Niemiec, które stając się głównym dystrybutorem gazu z Rosji, będą zmuszone do liczenia się z Moskwą – uważa niezależna od Kremla „Nowaja Gazieta”. „Niemcy tym dystrybutorem są już teraz, jednak Nord Stream 2 pogłębia ten stan rzeczy” – napisała na łamach dziennika publicystka Julia Łatynina.
Jej zdaniem, powstanie Nord Stream 2 spowoduje, że Niemcy będą musiały liczyć się z Rosją bez względu na to, co zrobi Putin. „Kreml może znów zacząć kolejną rundę wojny hybrydowej na Ukrainie albo spróbować dokonać nowej aneksji, na przykład Białorusi” – ostrzega Łatynina. Niemcy niewiele będą mogły zrobić, jeśli Putin zagrozi im, że podniesie ceny gazu albo odetnie jego dostawy.
Kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że nie sądzi, by Nord Stream 2 uzależnił w przyszłości Niemcy od Rosji. – Oczekujemy, że Moskwa nadal będzie przesyłać pewne ilości gazu przez Ukrainę – dodała. Jej stanowiska nie podziela John Bolton, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".