Uroczystość wręczenia 78 nagród Złotych Globów odbyła się o ponad miesiąc później i bez czerwonego dywanu.
Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej zmieniło regulamin, aby filmy które nie miały premier w kinach mogły być nominowane. W 2020 roku z powodu pandemii koronawirusa większość premier nie odbyło się a filmy pokazywane byly tylko w serwisach streamingowych.
Uroczystość odbyła się 28 lutego a nie na początku stycznia także dlatego, że z powodu pandemii COVID-19, produkcje filmowe w zeszłym roku były zawieszone przez wiele miesięcy. Wytwornie potrzebowały więcej czasu na ukończenie filmów oraz ich dystrybucję.
Niedzielny wieczór był w Beverly Hills wyjątkowo spokojny, ponieważ gwiazdy nie pojawiły się osobiście w hotelu Hilton, gdzie dorocznie odbywają się ceremonie.
Zabrakło tez przyjęć, które tradycyjnie maja miejsce po wręczeniu nagród. Jednym z głównych punktów trwającej ponad 3 godziny uroczystości było wręczenie wyróżnienia Cecil B. DeMille, za całokształt kariery aktorskiej i wybitny wkład w rozwój kultury i rozrywki Jane Fondzie.
Fonda w swoim przemówieniu apelowała do środowiska filmowego o zmiany w kwestii włączenia grup społecznych i osób, które nie są dostatecznie w Hollywood reprezentowane. „W tych niespokojnych czasach i kryzysie, w jakim się znajdujemy opowiadanie historii jest kluczowe. Mogą one spowodować wewnętrzną przemianę i wpłynąć na to jak postrzegamy siebie nawzajem. Jest to szansa na obdarzanie się nawzajem większą empatia i zrozumienie, że pomimo różnic, które są pomiędzy nami łączy nas wspólna, ludzka godność," powiedziała po przyjęciu wyróżnienia Fonda. Ta sama nagrodę w 1980 roku otrzymał jej ojciec Henry Fonda.
Pośmiertnie nagrodzony został Chadwick Boseman, za role w „Ma Rainey: Matka Bluesa." Było też wiele elementów podkreślających walkę czarnoskórych Amerykanów o opowiedzenie ich historii o dyskryminacji i nierówności społecznej. Przykładem może być film o Billy Holiday. Andra Day przed otrzymaniem nagrody w kategorii dla najlepszej aktorki w filmie dramatycznym za role w „The United States vs. Billie Holiday," powiedziała w wywiadzie dla telewizji „Entertainment," ze ta rola jest dla niej bardzo ważna, ponieważ miała szanse opowiedzenia o wielkiej gwiezdzie amerykańskiego jazzu i kim naprawdę była. Miała problemy z alkoholem i narkotykami, nie była jednak osoba słabą i pokonana przez nałóg. „Zagrałam tak aby pokazać, że Holiday była wielka gwiazda a nie przegrana, targana nałogami piosenkarka, jak ja wcześniej pokazywano," powiedziała Day.
Nie brakowało tez humoru, choć panował nastrój powagi, ponieważ trudno żartować z pandemii, w momencie, gdy 500 tysięcy osób zmarło w USA na koronawirusa. Ze sceny padły słowa zachęty do szczepienia się oraz prośby o donacje dla najbardziej dotkniętych pandemia. Specjalnie wystąpienie poświęcone apelowi o wpłacanie pieniędzy na fundacje wspierającą ofiary pandemii miał Sean Penn.
Współprowadzące Tina Fay i Amy Poehler żartowały na temat członków Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej. Fay powiedziała, że reprezentacja Niemiec to jakby kiełbaska z doklejonym uśmiechem.
Liderzy stowarzyszenia Meher Tatna, Ali Sar, Helen Hoehne a w swoim wystąpieniu zapewnili, że będą zmiany i otwarcie się na czarnoskórych dziennikarzy. „Zdajemy sobie sprawę, że jest przed nami dużo pracy. Obecność czarnoskórych dziennikarzy w telewizji i filmie jest kluczowa, musimy mieć czarnoskórych w naszej organizacji" powiedziała Hoehne.
Tegorocznym Złotym Globom towarzyszyły kontrowersje, związane z promocja serialu „Emilia w Paryżu." Los Angeles Times pojawiły się artykuły na temat wycieczki dla 30 członków Hollywood Foreign Press Association, zorganizowanej przez producentów serialu. Wizyta na planie produkcyjnym nie byłaby niczym dziwnym, gdyby nie to ze członkowie Stowarzyszenia nocowali w jednym z najdroższych hoteli Paryża, gdzie doba kosztuje 1,400 dolarów. Los Angeles Times oskarżył Paramount Network o kulturę korupcji oraz nieetyczne postepowanie. Media krytykowały HFPA, żaląc się ze organizacja ta jest bardzo wpływowa a tak enigmatyczna. Jednak nie należy zapominać, że jest to prywatna organizacja, która kieruje się własnymi zasadami. Zarzuty te jednak są poważne i niewątpliwe wskazują na kolejne zmiany i wyzwania przed którymi staje amerykańskie środowisko filmowe.