Dwóch młodych mężczyzn oskarżonych m.in. o pobicie żołnierza amerykańskiej armii stacjonującego w Giżycku, zostali skazani na trzy lata więzienia i rok w zawieszeniu na dwa lata.
Wyrok zapadł przed białostockim Sądem Apelacyjnym. Chodzi o wydarzenia z początku grudnia 2017 r.
Do ataku doszło w jednym z giżyckich klubów. Obie strony były pod wpływem alkoholu, lecz poważniejszych obrażeń, m.in. urazu czaszki, doznał Amerykanin. Żołnierz był leczony w bazie wojskowej w Niemczech.
W przypadku głównego oskarżonego zarzuty obejmowały też zniszczenie dokumentów, które zabrał amerykańskiemu żołnierzowi, ale również udział w innym pobiciu, trzy miesiące wcześniej na giżyckim pasażu portowym.
Oskarżeni są młodymi mężczyznami. Nie byli dotychczas karani. Pierwszy z nich w październiku zeszłego roku został skazany na cztery lata więzienia oraz obowiązek zapłaty pobitemu żołnierzowi USA 25 tys. zł nawiązki. Drugiego z mężczyzn sąd pierwszej instancji skazał na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat i grzywnę.
Obie strony złożyły apelację od wyroku. Prokuratura domagała się, aby sąd – uznając napaść za czyn chuligański – podwyższył kary. Obrona - w przypadku pierwszego z oskarżonych - chciała dwóch lat więzienia, natomiast wobec drugiego - skrócenia okresu próby z pięciu do dwóch lat.
Białostocka apelacja częściowo uwzględniła wnioski obrońców i zmieniła wyrok, w sumie łagodząc kary wobec obu skazanych. Za niezasadną sąd uznał apelację oskarżyciela publicznego.
Sędzia Alina Kamińska w uzasadnieniu wyroku zwracała uwagę, że prokuratura i sąd pierwszej instancji dokonały wadliwej wykładni przepisów (chodziło o zarzut zniszczenia dokumentów), a ponieważ prokuratura nie złożyła w tym zakresie apelacji, sąd musiał uniewinnić oskarżonego od tego zarzutu. Mowa o wątku kart kredytowych. W polskim prawie nie są one dokumentami. Traktuje się je jako cudze mienie, a to zmienia kwalifikację prawną w przypadku przywłaszczenia.
Sąd podkreślił przy tym, że obie strony były pod znacznym wpływem alkoholu, przez co nikt nie potrafił dokładnie odtworzyć przebiegu zdarzeń. Skład sędziowski w wyroku odwoływał się do nagrań z monitoringu. Sędzia Kamińska oceniła ponadto poziom agresji sprawców zdarzenia jako „porażający”.