Prokuratura Regionalna w Lublinie ponownie wezwała Romana Giertycha w celu przedstawienia mu uzupełnionych zarzutów. Znany adwokat i poseł KO nie stawił się jednak we wskazanym terminie.
Prokuratura Regionalna w Lublinie podtrzymuje, że Roman Giertych ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym wyprowadzenia dziesiątek milionów złotych ze spółki Polnord. Adwokat był ponownie wzywany do prokuratury w celu ogłoszenia nowych (uzupełnionych i zmienionych) zarzutów i nie stawił się.
Postępowanie będzie dalej prowadzone, a prokuratura nie informuje, czy sprawa zmierza w kierunku aktu oskarżenia - informuje Radio Wnet. "Status Romana G. w śledztwie RP I Ds.1.2021 Prokuratury Regionalnej w Lublinie nie zmienił się, jest to status podejrzanego" - przekazała rozgłośni prokurator Beata Syk-Jankowska 23 października 2024 r.
Miliony złotych w tle
Roman Giertych usłyszał zarzuty przywłaszczenia kilkudziesięciu milionów złotych w sprawie nieprawidłowości w spółce giełdowej Polnord. Poseł KO wyraził zgodę na publikację swojego nazwiska i, jak łatwo się domyślić, zakwestionował status podejrzanego. W sierpniu stawił się we wskazanym przez prokuratora terminie, po wielu miesiącach unikania kontaktu z organami ścigania. Referent miał mu przedstawić nowe zarzuty. Jednak Giertych odmówił udziału w czynnościach.
W rozmowie z PAP twierdził, że "podczas spotkania w prokuraturze powiedziano mu, że nie ma żadnych nowych zarzutów".
Giertych przeinacza fakty
Jednak z odpowiedzi, którą Radio Wnet uzyskało 23 października z prokuratury, wynika coś zupełnie innego. "Wyznaczono termin przeprowadzenia czynności, na który (podejrzany) nie stawił się" - poinformowała lubelska jednostka.
Oczywistym jest więc, że prokurator nie wyznaczałby terminu ogłoszenia zarzutów, których nie ma. Wygląda wiec na to, że Giertych mija się z prawdą. Jak stwierdziła prokurator Syk-Jankowska, "przedmiotowe śledztwo jest kontynuowane, a decyzja o sposobie jego zakończenia będzie determinowana oceną całości materiału dowodowego po jego zgromadzeniu".
Spór o status podejrzanego
Dotychczas żaden sąd nie wypowiadał się, co do winy Romana Giertycha, jak również pozostałych podejrzanych w tej sprawie. Wszystkie decyzje sądowe, które w niej zapadały, miały charakter kontroli w postępowaniu przygotowawczym.
Były rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie wspominał w rozmowie z Polskim Radiem o prawomocnym postanowieniu Sądu Apelacyjnego w Warszawie w składzie 3 sędziów z 11 stycznia 2023 r., w którym stwierdzono, że "Roman Giertych ma status podejrzanego w prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną śledztwie". Podkreślał też, że "w uzasadnieniu postanowienia Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, że śledztwo toczy się w sposób prawidłowy i nie dopatrzył się w nim żadnej przewlekłości. Wskazał również, że od daty przedstawienia zarzutów Romanowi Giertychowi śledczy podjęli szereg czynności procesowych zmierzających do uzyskania dowodów i wyjaśniania okoliczności zachowań będących przedmiotem zarzutów".
Nie wiadomo, dlaczego Roman Giertych boi się wizyty w prokuraturze, na co dzień stara się przecież pozować na osobę krystalicznie czystą. Ma też w rękawie mocną kartę. 13 listopada 2023 r. złożył ślubowanie i został posłem na Sejm RP, uzyskując immunitet. Adwokat zdobył mandat poselski w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 r., startując z ostatniego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej w Kielcach. A pozbawienie immunitetu przez Sejm posła KO nie jest sprawą wcale prostą, o czym przekonaliśmy się ostatnio w przypadku posłanki Joanny Muchy.
Źródło: Radio Wnet