Dzisiaj w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata na temat rzekomej "publicznej dyskryminacji i mowie nienawiści", jaka panuje w Polsce. To kolejne kłamstwa kolportowane przez polityków wspierających środowiska LGBT. Na celowniku znalazł się tygodnik "Gazeta Polska", a konkretnie naklejka „Strefa wolna od ideologii LGBT”, która wywołała prawdziwą furię lewicowych środowisk. Rozpoczęto bojkoty gazety i różne akcje wymierzone w tytuł.
W zapowiedzi debaty wymieniono "Gazetę Polską". Eurolewicy nie spodobało się, że "konserwatywny tygodnik Gazeta Polska rozdawał czytelnikom naklejki STREFA WOLNA OD LGBT".
– Środowiska LGBT nie są w Polsce atakowane! Tym ludziom żyje się w Polsce dobrze, ale tutaj problem jest dużo poważniejszy. Opozycja już od dawna przyjęła bardzo przykrą taktykę - dla nich plucie na Polskę, to najskuteczniejszy i najbardziej efektywny sposób na politykę w UE - to sposób na oczernianie naszego kraju i rządu polskiego - mówi w rozmowie z portalem Telewizji Republika poseł Arkadiusz Czartoryski.
Czartoryski podkreśla, że te debaty są zazwyczaj inspirowane przez polityków opozycji. - Takie debaty szkodzą Polsce. Dziwne, że opozycja zamiast przedstawiać realne pomysły i projekty szkaluje nasz kraj w Brukseli - dodaje.Naklejki sprzeciwiające się ideologii LGBT zamieszczone zostały do jednego z lipcowych numerów "Gazety Polskiej".
Była to reakcja na zwolnienie przez IKEĘ pracownika za to, że zacytował on Pismo Święte, broniąc się przed zmuszaniem go przez władze firmy do używania zideologizowanego języka (kierownictwo IKEI rozsyłało do pracowników artykuł pt. „Włączenie LGBT+ jest obowiązkiem każdego z nas").
Nalepka była zarazem protestem przeciwko cenzurze narzucanej przez ideologów LGBT, przeciw dyskryminacji chrześcijan, napadom na księży i lżeniu świętych dla katolików symboli przez działaczy LGBT.
– To jest odwieczne starcie o system wartości. W całej Europie i na świecie Polska jest znana z tego, że mocno trzymamy się wartości chrześcijańskich i to się niektórym środowiskom zwyczajnie nie podoba - wyjaśnia nam Czartoryski.