Tego nikt się nie spodziewał. 5 lutego br. doszło do zmian w zarządzie kontrolowanego przez skarb państwa giganta paliwowego PKN Orlen. Na stanowisku prezesa koncernu Wojciecha Jasińskiego zastąpił 44-letni Daniel Obajtek.
Tuż po powołaniu rozpoczęło się kadrowe trzęsienie ziemi. W ciągu kilku dni stanowiska straciło kilkunastu kluczowych dyrektorów. To jednak dopiero początek planowanych przez Obajtka poważnych zmian w koncernie. Z nieoficjalnych informacji „Gazety Polskiej Codziennie” wynika, że jest to realizacja przygotowanego wcześniej planu reform w koncernie zaakceptowanego przez najważniejsze osoby w państwie.
Jego wdrożenie ma doprowadzić m.in. do rozbicia wieloletnich układów panujących w płockim koncernie oraz wypowiedzenia lub renegocjacji kontrowersyjnych umów. Nie wszystkim te zmiany się podobają. Nasi informatorzy związani z Ministerstwem Energii wskazują, że do nowego prezesa oraz współ pracowników napływają informacje o planowanej wobec niego prowokacji oraz działaniach piarowych mających zatrzymać zaplanowane zmiany.
W tym celu miały już zostać wynajęte agencja detektywistyczna oraz dwie firmy piarowo-lobbystyczne.Ich zadaniem ma być zebranie jakichkolwiek materiałów kompromitujących Obajtka. Orlen odmówił komentarza w tej sprawie.To nie pierwszy taki przypadek.
Obajtek jeszcze będąc prezesem Energi SA, państwowego koncernu energetycznego z Gdańska (stanowisko objął w marcu 2017 r.), otrzymywał sygnały o działaniach mających doprowadzić do odwołania go ze stanowiska. Zaczęły one napływać po wypowiedzeniu przez niego umów na zakup tzw. zielonych certyfikatów, które wprowadzono, aby dotować rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE), głównie farm wiatrowych. Według Obajtka kilkadziesiąt umów zawartych w przeszłości przez Energę było skrajnie niekorzystnych. Koncern miał na tym stracić miliardy złotych. Pieniądze te w dużej mierze trafiły do zagranicznych koncernów.
Wypowiedzenie kontraktów pozwalało uniknąć strat w przyszłości. O aferze z certyfikatami pisała „Gazeta Polska”. Obajtek o napływających zagrożeniach informował odpowiednie służby.
WIĘCEJ CZYTAJ W NAJNOWSZYM WYDANIU GAZETY POLSKIEJ CODZIENNIE!