Donald Tusk zrezygnował z dużej części 100 konkretów, ale nadal ma zamiar dotrzymać obietnicy dotyczącej zamachu na Narodowy Bank Polski. O tym, że rząd będzie chciał obalić prezesa NBP, informują już międzynarodowe agencje. – Będzie to Polaków słono kosztowało – ostrzegają politycy PiS.
Donald Tusk już w 2022 r. zapowiadał, że w razie zwycięstwa będzie próbował przejąć Narodowy Bank Polski dla własnej partii. Kluczowe stało się podkopanie pozycji prezesa, prof. Adama Glapińskiego. Tusk w Radomiu jednak zapowiedział w zasadzie wariant siłowy.
– Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny i nieprzyzwoity w tym, co robi. Prawnicy Andrzeja Dudy napisali ekspertyzy, że wybór Glapińskiego jest nielegalny. Wystarczyłaby dużo mniejsza wątpliwość, żeby gościa wyprowadzić z NBP, i ja to zrobię. Gwarantuję, mówił Donald Tusk.
Wypowiedź odebrano powszechnie jako groźbę i trafiła ona do prokuratury. W piątek „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że sprawa została umorzona. „Kwestionowane fragmenty wystąpienia Donalda Tuska, nawet subiektywnie nieprzyjemne czy krzywdzące z perspektywy Adama Glapińskiego, nie miały na celu jego poniżenia, a cała wypowiedź to krytyka polityczna” – stwierdziła prokurator.
Tymczasem coraz więcej sygnałów wskazuje na to, że Tusk spróbuje przejęcia siłą. Staje się to oczywiste nie tylko dla polityków w Polsce, lecz także komentatorów za granicą. – Polski rząd przygotowuje się do podjęcia bezprecedensowych działań przeciwko szefowi Narodowego Banku Polskiego. Tusk dał w tej sprawie zielone światło – poinformował Bloomberg, czyli największa na świecie agencja prasowa, która specjalizuje się w dostarczaniu informacji na temat rynków finansowych.
„Premier Donald Tusk wydał zielone światło dla próby skierowania szefa NBP przed specjalny trybunał, który mógłby go zawiesić i ostatecznie zmusić do ustąpienia ze stanowiska – informują osoby zaznajomione z premierem. Glapiński wielokrotnie zaprzeczył popełnieniu jakichkolwiek przewinień”, napisała agencja.
Zdaniem posła Zbigniewa Kuźmiuka z PiS jest to próba stworzenia osłony medialnej dla nielegalnych działań rządu Donalda Tuska.
– To działanie od strony prawnej jest całkowicie nielegalne. Ze strony politycznej oznacza, że rząd nie liczy się już z nikim i z niczym. Najbardziej dotkliwy będzie jednak aspekt finansowy. Już agencja Fitch napisała w raporcie ostrzeżenie, że jeżeli będzie pogłębiała się destabilizacja struktur państwa, to zastanowi się nad reakcją w ocenie ratingowej. Moim zdaniem zamach na NBP może spowodować reakcję międzynarodowego świata finansowego. Te działania to, jak rozumiem, próba stworzenia osłony medialnej, mówi "GPC" Zbigniew Kuźmiuk.
Jego zdaniem pogorszenie się postrzegania Polski przełoży się na wzrost kosztów obsługi długu zagranicznego, a jednocześnie obniży zaufanie międzynarodowych inwestorów. – Każda dziesiąta punktu procentowego to miliardy straty dla Polski – mówi "Codziennej" Kuźmiuk. Posłowie PiS twierdzą, że jest jedno wytłumaczenie, dlaczego Tusk chce za wszelką cenę odbić NBP. – Wydaje się, że jest to potrzebne mu do tego, aby wejść do systemu ERM II, który jest przedsionkiem strefy euro.
Przypomnę, że pod wnioskiem do prezesa Europejskiego Banku Centralnego podpisuje się zarówno prezes NBP, jak i Ministerstwo Finansów. Następnie poufnie negocjują wysokość kursu i przez dwa lata prowadzą działania – mówi Kuźmiuk. Według polityka to właśnie ta decyzja jest rozstrzygająca. Jak twierdzi, również dla europejskich biurokratów obecność Polski w strefie euro jest ważna. Po pierwsze wejście piątej gospodarki UE i rozwijającego się kraju byłoby ważnym sygnałem. Po drugie Polska dysponuje rezerwami. To kwoty niebagatelne, bo sięgają 180 mld dolarów, z czego 12 proc. jest w złocie.
Najprawdopodobniej koalicja rządząca będzie próbowała postawić prezesa Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. – Pan prezes Glapiński przekroczył czy nawet złamał co najmniej dwa artykuły konstytucji. Pierwszy, 220. który mówi o zakazie finansowania deficytu budżetowego w czasie pandemii (...). Drugi to 227. i dotyczy tzw. apolityczności prezesa Narodowego Banku Polskiego – mówił wczoraj w Polsat News wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL.
Zdaniem posłów PiS takie zarzuty w normalnych warunkach nie mogłyby się obronić. Teraz jednak nie spodziewają się rzetelnego sporu prawnego. – Widać, że prawo jest podporządkowane interesom politycznym nowego rządu. Takiego sposobu działania nie widzieliśmy od upadku komunizmu w 1989 r. To się samo skompromituje, ale koszty dla Polski będą bardzo wysokie – mówi nam Bartłomiej Wróblewski z PiS.
Więcej w najnowszej "Codziennej":
📰Chcesz być dobrze poinformowany? Rozpocznij tydzień z „Codzienną”!#GPC to źródło pogłębionej wiedzy i niezależnej opinii na tematy polityczne, społeczne i kulturalne.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) February 18, 2024
Nie zwlekaj i dołącz do społeczności #SWSmedia już teraz» https://t.co/5oUNtNfQBb
📍https://t.co/1HYRtWiDJA pic.twitter.com/RhTvvLmmVm