Frasyniuk dostał kolejne wezwanie do prokuratury. Odmawia i twierdzi, że to "represje"
Władysław Frasyniuk, który jest podejrzany o naruszenie nietykalności policjanta w czasie kontrmiesięczincy smoleńskiej, nie chce chce stawić się na wezwania prokuratury, a chęć przedstawienia mu zarzutów nazywa "represjami". Jego żona, Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, poinformowała, że mieli w domu kolejną wizytę policji.
Żona polityka, poinformowała na portalu społecznościowym, że "w środę wieczorem w naszym domu ponownie zjawiła się policja, aby wręczyć Władkowi wezwanie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie". Przekazała także do publicznej wiadomości "kolejne oświadczenie Władka".
Frasyniuk, oświadczył w piśmie opublikowanym przez małżonkę, że „obecna władza (…) złamała fundamenty demokratycznego państwa prawa”. Wg niego „od upadku komunizmu, żadna władza nie dopuściła się tak zuchwałego ataku na własnych obywateli.”
Za ów zuchwały atak, uważać można chyba wezwanie Frasyniuka do prokuratury pod zarzutem napaści na policjanta.
Frasyniuk stwierdził także, że decyzja prokuratury o postawieniu mu zarzutów, ma „charakter represji politycznej”.
Magda Dobrzyńska-Frasyniuk, opublikowała wcześniej oświadczenie męża w tej sprawie. "Ignorancja, a także naiwna wiara, iż obecna władza po liftingu zdecyduje się zawrócić z obranej wcześniej drogi , doprowadzą do ugruntowania w Polsce modelu fasadowej demokracji, która dziś obserwujemy w Turcji i Rosji. Decyzja prokuratury o postawieniu mi zarzutów ma charakter represji politycznej wobec obywatela stającego w obronie Konstytucji" – oświadczył Władysław Frasyniuk.
Frasyniuk, mimo wezwania do prokuratury, nie stawił się na przesłuchaniu. Do zdarzenia, o które jest oskarżony, doszło 10 czerwca 2017 r. Kilkadziesiąt osób próbowało zablokować wtedy przejście przemarszu przed Pałac Prezydencki uczestników miesięcznicy smoleńskiej. Policja usunęła blokujących drogę, wśród których był Władysław Frasyniuk.