Ewa Andruszkiewicz: reprywatyzacja warszawska to jeden wielki kit i oszustwo. Miasto cały czas miało w niej swój interes
Gośćmi red. Marcina Bąka w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika byli Ewa Andruszkiewicz z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej oraz Janusz Baranek, poszkodowany lokator kamienicy przy ul. Dahlberga 5. – Obecnie z małżonką jestem lokatorem jednorodzinnej kamienicy – wskazywał mężczyzna. Jak goście odnieśli się do dzisiejszych przesłuchań przed Komisją Weryfikacyjną?
– Nie mam wiedzy o okolicznościach wydawania decyzji reprywatyzacyjnych, nie interesowałam się tymi sprawami. Prowadził je mąż, do którego mam pełne zaufanie – zeznała we wtorek przed komisją weryfikacyjną beneficjentka wielu decyzji zwrotowych Danuta Robełek, żona Mariana Robełka.
Ewa Andruszkiewicz odniosła się do przesłuchania w popołudniowym programie Telewizji Republika. – Podobała mi się jedna rzecz, jaka padła z ust pani Robełek. Nie interesowała się i nie chciała wiedzieć. To świat tak brudnych interesów, że faktycznie lepiej nie wiedzieć. Szokiem jest dla mnie, że generał Wojska Polskiego może się zadawać z kimś, kto ma przeszłość kryminalną – rozpoczęła .
Rola Janusza Baranka w walce o Dahlberga 5
– To długa historia. Od samego początku, jak tylko dostaliśmy informację przyklejoną do drzwi wejściowych, że kamienica jest własnością osób prywatnych, podjąłem stanowisko, że nasz status prawny nie uległ zmianie. Podczas rozprawy dot. podwyższenia czynszu, usiłowano mi udowodnić, że mieszkam w części prywatnej. Tak minęło niemal 12 lat. Obecnie z małżonką jestem lokatorem jednorodzinnej kamienicy – prześmiewczo zrelacjonował proces związany z reprywatyzacją Janusz Baranek.
– Z prac komisji wynika, że reprywatyzacja warszawska to jeden wielki kit i oszustwo. To jednak nie wszystko. Koszty, jakie ponosimy ze złego zarządzania miastem, są niezwykle dotkliwe. Jest mnóstwo pustostanów, wiele kamienic nie ma centralnego ogrzewania. Miasto miało cały czas interes w reprywatyzacji – wskazała Ewa Andruszkiewicz z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej.
Świadkowie podani na tacy...
Kilka dni temu pani adwokat, współpracująca z naszym stowarzyszeniem, opublikowała tekst o dwóch śledztwach, które podjęto dzięki ministrowi Zbigniewowi Ziobrze. Pierwsze to ws. Jolanty Brzeskiej, drugie – w sprawie zaniechań policji. Zmroziły mnie komunikaty, które nawołują do zgłaszania się świadków. Zaraz po śmierci Jolanty Brzeskiej, jak na tacy podawaliśmy świadków zajścia. Gdzie dziś są te osoby? – pytała.