Dziedziczak: Relacje Polski i USA pozostaną dobre, bez względu na to, kto wygra wybory
W drugiej części programu "Republika po południu" redaktor Marlena Nowakowska rozmawiała z pełnomocnikiem rządu ds. Polonii i Polaków za granicą, Janem Dziedziczakiem o wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Prowadząca zapytała na początek czy prezydent Donald Trump ma jeszcze szansę na drugą kadencję.
– Wszyscy obserwujemy ten wyścig, rozmawiamy teraz cztery minuty przed godziną 17 czasu polskiego, czekamy na wynik z Nevady, czyli stanu, który dysponuje sześcioma głosami elektorów i w tej chwili zliczono tam 75 proc. głosów. Joe Biden prowadzi 8 tysiącami głosów. Zatem od tych głosów w Nevadzie będzie zależało, kto zostanie prezydentem - podkreślił Jan Dziedziczak.
-Czy dotychczasowe wyniki zaskoczyły pana? - spytała redaktor Nowakowska.
– Interesujące jest to, że prezydent Trump wygrał w takich stanach jak Ohio, Floryda, wszystko wskazuje na to, że ma duże szanse na wygraną w Pensylwanią. Jako pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą mobilizowałem Polaków posiadających obywatelstwo amerykańskie, aby byli w tych wyborach widoczni - wskazał rozmówca.
– Pamiętajmy, że w Stanach Zjednoczonych mamy 10 mln Amerykanów polskiego pochodzenia i to jest bardzo znacząca wyborczo grupa. Niestety, w ciągu ostatnich kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat ta nasza 10-milionowa mniejszość polska nie była zauważalna w wyborach. Postanowiliśmy to zmienić - dodał polityk PiS.
– Pierwsze przesłanki były widoczne już w roku 2016, te inicjatywy „Polish Americans for Trump”, Kluby „Gazety Polskiej” wzięły udział w wyborach i kilka tych decydujących stanów, swing-states, udało się naszym rodakom zdobyć dla prezydenta Trumpa - przypomniał Dziedziczak.
– W obecnych wyborach zdecydowana większość naszych rodaków. co wnioskuję na razie z rozmów z Polonią w USA, popierała prezydenta Trumpa, ze względu na bezdyskusyjnie znakomite relacje polsko-amerykańskie w ostatnich czterech latach. Prezydent Duda i prezydent Trump spotkali się kilkanaście razy, podczas gdy zwykle prezydenci Polski i USA spotykali się maksymalnie kilka razy w ciągu kadencji - zwrócił uwagę pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą.
– Kwitnące relacje, realna obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce, radykalnie zwiększająca bezpieczeństwo naszego kraju i odstraszająca potencjalnego agresora, zniesienie wiz. Istotne jest to, aby kandydaci, a później prezydenci Stanów Zjednoczonych mieli świadomość, że ich działania wobec Polski będą owocować ewentualnym poparciem dla ich kandydatury 10 mln wyborców - dodał.
Prowadząca zapytała, co w sytuacji, gdy ostatecznie to Joe Biden zostanie prezydentem USA.
– Tu muszę się zgodzić z wypowiedzią pani ambasador Mosbacher, że niezależnie od tego, kto zostanie prezydentem, relacje Polski i USA będą nadal znakomite. Należy to podkreślić: mamy wojska sojusznicze, liczne podpisane umowy o współpracy gospodarczej, militarnej. To jest coś bardzo istotnego. Teraz trzeba ze spokojem przyglądać się wciąż jeszcze nierozstrzygniętym wyborom, a dla nas ważne jest to, żebyśmy mobilizowali naszych rodaków, aby jako mniejszość polska, obywatele Stanów Zjednoczonych, byli widoczni jako mniejszość. Ich widoczność i energia polityczna bardzo Polsce pomagają - wskazał Jan Dziedziczak.
– Nie miałem wątpliwości, że prezydent Trump wiedział o tym, że został prezydentem USA dzięki głosom Polaków i to dobrze, że o tym wiedział, ponieważ później jego decyzje wobec naszego kraju były bardzo życzliwe – nie tylko z obiektywnych przyczyn geopolitycznych, ale sądzę też, że prezydent Trump zabiegał w ten sposób również o głosy polskich wyborców - podkreślił.