Gościem Marcina Bąka był dr Ryszard Żółtaniecki z „Colegium Civitas”, dyplomata.
– Dyplomacja jest sposobem na rozwiązywanie trudnych problemów. Jeśli nie przyjąć tej logiki dyplomacji, prowadzi to do przemocy. Wojna jest najbardziej oczywistym sposobem rozwiązywania konfliktu. Pójść zabrać bydło, uprowadzić kobiety i dzieci, zabić mężczyzn, zająć teren. To kusi wszystkich mocnych. Nawet dzisiaj, mimo tego, że się ucywilizowaliśmy to kusi, Putin stracił twarz przez Majdan. Rozwiązał problem, przyszedł i zabrał Krym. Każde silne państwo korzysta z tej pokusy. Za politykę odpowiada państwo, nie dyplomacja – twierdzi dr Ryszard Żółtaniecki.
– Podsumowanie roku 2016 r. zacznę od konkretu. Dyplomata powinien być przede wszystkim skuteczny. Mówić innym językiem niż polityk. Jednym z naszych głównych partnerów w świecie są Niemcy. Mamy prof. Przyłębskiego, który jest ambasadorem w Berlinie i on nie potrafi załatwić premiery polskiego filmu. Przypominam, że to film na którym zależy rządowi. Ambasador powinien następnego dnia opuścić placówkę. Dyplomacja to sztuka uwodzenia. Słowa, uwodzenie, fascynacja, zaprzyjaźnić się, przekonać. To wszystko odbywa się na zasadach relacji międzyludzkich. Podam panu przykład z mojego doświadczenia. Dwóch ambasadorów egzotycznego kraju w kraju europejskim. Jeden jest absolutną gwiazdą, potrafi wszystko załatwić. Przyjeżdża drugi i nikt nie może zapamiętać jego imienia. W dyplomacji cały czas jest czynnik personalny. Trzeba być uwodzicielem. Trzeba umieć odpowiednim językiem uwieść swojego partnera. – dodaje gość programu.
– Nie wiemy, czy wizyta ministra Waszczykowskiego w Chinach była sukcesem. Po owocach ich poznacie jak mówi mądra książka. Chiny są inne. My mamy skrzywiony obraz Chin. Patrzymy na nie przez pryzmat drelichowym mundurków z czasów Mao Tse Tunga. Pamiętajmy, że XIX wiek był czasem hańby. Chiny są gotowe wziąć rewanż. Dla elity chińskiej my jesteśmy barbarzyńcami, ludźmi godnymi pogardy. Narody mają różne swoje obsesje, różne paranoje. Turcy mają Kurdów, my Rosjan, a Chiny pieniądze. Jednocześnie Chiny nie są cywilizacją misyjną. Chiny nie zastąpią Rosji, Chiny nie interesują się światem, interesują się pieniędzmi.