Mam wrażenie, że wszystko zostało postawione na głowie. Politologów postanowiono pozbawić biernego prawa wyborczego. Fakt, że ktoś przechodzi na tę stronę świadczy o tym, że nagle traci kompetencje? – pytał na antenie TV Republika dr Błażej Poboży, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, który w najbliższych wyborach parlamentarnych wystartuje z list Prawa i Sprawiedliwości.
Dwa dni temu politolog ogłosił na Twitterze, że zamierza ubiegać się o mandat posła. Dziś w rozmowie z Antonim Trzmielem odniósł się do zarzutów z jakimi spotkał się po ogłoszeniu swojej decyzji, dotyczących pomieszania roli praktyka z teoretykiem.
Dr Błażej Poboży podkreślił, że są dwa powody dla których zdecydował się zaangażować czynnie w politykę. Pierwszy to naukowo-zawodowy. – To nic dziwnego, że politolog, który od kilkunastu lat prowadzi badania nad polska sceną polityczną chciałby dotknąć tej sfery o której pisze teoretycznie od drugiej strony – tłumaczył.
Jako drugą motywację wymienił polityczno-obywatelską. – Każdy, kto interesuje się polityką nosi buławę marszałkowską w plecaku i ja też ją nosiłem i postanowiłem wyjąć – mówił. Politolog przekonywał, że jest to dość specyficzny moment, który wykazał, że w polskim społeczeństwie można zaobserwować pragnienie zmiany, co daje szansę na zaangażowanie w politykę osobom do tej pory żyjącym na jej uboczu.
Odnosząc się do zarzutów, ze politolog nie powinien angażować się czynnie w dziedzinę, którą bada teoretycznie powiedział: "Mam wrażenie, że wszystko zostało postawione na głowie. Politologów postanowiono pozbawić biernego prawa wyborczego. Fakt, że ktoś przechodzi na tę stronę świadczy o tym, że nagle traci kompetencje?".
– Stawianie tezy, że fakt udziału w wyborach miałby mnie deprecjonować jako politologa jest jakimś kompletnym nieporozumieniem – skwitował.