Takie pytanie postawił w "Politycznej Kawie" Stefan Hambura. Mecenas – wspólnie z Robertem Winnickim i Dominikiem Tarczyńskim – gościł w Telewizji Republika.
Jürgen Roth – niemiecki dziennikarz śledczy – dotarł do pełnego raportu niemieckiego wywiadu BND na temat katastrofy smoleńskiej. Pada w nim nazwisko rosyjskiego generała, który miał przyjąć od polskiego polityka zlecenie dokonania zamachu. Książka Roth pt. „Smoleńsk. Spisek, który zmienił świat” ukazuje się 7 listopada.
Spotkanie na dwa tygodnie przed katastrofą
– Badaniem prawdziwości teorii przedstawionych przez nimieckiego dziennikarza powinny zająć się polskie służby – komentuje sprawę mecenas Stefan Hambura. – Dotarłem do faktu, którego nie ma w książce. Dwa tygodnie przed katastrofą smoleńską (tj. 26 marca 2010 roku) miało miejsce spotkanie jednego z członków niemieckich służb z zaufanym człowiekiem Władimira Putina. Teoretycznie panowie rozmawiali o walce z narkotykami ale "o jednym się mówi a drugie się ustala".
Link do art.: http://www.demokratie-spiegel.de/redaktionberlinbonn/stefanjalowy/afghanistanglobalesmutterlanddesheroins.html
– Jeśli dokumenty przedstawione przez Rotha są prawdziwe to możemy postawić jedno z najważniejszych do tej pory pytań. Czy niemieckie służby wiedziały cokolwiek zanim faktycznie doszło do katastrofy smoleńskiej? – dodaje mecenas. To trudna sprawa, ponieważ z Niemcami łączą nas dobre stosunki polityczne.
Tomasz Sakiewicz zwrócił uwagę na brak "dwuwładzy" w Rosji. – Nie wierzę, że jakiś rosyjski polityk, bez wiedzy Putina mógł maczać palce w katastrofie smoleńskiej. Wiem jednak, że w Niemczech działają silnie zwalczające się służby, które bez zgody Merkel mogły działać.
– Warto sobie przypomnieć, że zaraz po katastrofie smoleńskiej zmienił się również ambasador naszych zachodnich sąsiadów w Polsce. Został nim dawny wiceszef BND (niemieckie służby - red.). Warto, żeby niemieckie służby się pochyliły nad tym tematem i zbadały sprawę – dodaje Hambura.
– To, że państwa wysyłają dyplomatów, pochodzą z byłych służb nie jest nic nadzwyczajnym. Agenturalne nasycenie placówek dyplomatycznych jest pewnym elementem sztuki wywiadowczej – wtrącił Winnicki. Państwo polskie powinno dbać o własne interesy.
– Nie ma żadnej tezy o zamachu, jest tylko kwestia wyjaśnienia tego, co faktycznie coś się stało i myślę, że Minister Macierewicz ma większą wiedzę o tym co się stało 10 kwietnia, niż niemiecki dziennikarz śledczy – powiedział poseł Tarczyński z Prawa i Sprawiedliwości.