Skandal z odwołaniem Roberta Kostro. "Czarny dzień dla polskiej kultury"
Trudno określić decyzję o odwołaniu Roberta Kostro z funkcji dyrektora Muzeum Historii Polski w Warszawie inaczej niż arogancka. Ale przecież rząd koalicji 13 grudnia do swej arogancji już nas przyzwyczaił. I można się założyć, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Kostro sprawował funkcję od 2006 r., a jego kadencja na stanowisku dyrektora MHP miała kończyć się w 2027 r. O pozostawienie Kostro na stanowisku apelowała m.in. Rada Muzeum Historii Polski. "Doceniając dotychczasową pracę Roberta Kostro i mając na uwadze dobro Muzeum zwracamy się z prośbą o ponowne rozważenie decyzji jego odwołania ze stanowiska dyrektora przed upływem kadencji" - napisała do ministry kultury Hanny Wróblewskiej przewodnicząca Rady Muzeum Historii Polski, dr hab. Jolanta Choińska-Mika.
Swojego oburzenia nie krył w mediach społecznościowych były minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, który dosadnie określił ludzi Tuska mianem troglodytów. Co więcej ujawnił, że próbowano przekupić Kostro stanowiskiem dyrektora Instytutu Pileckiego. "Czarny dzień dla polskiej kultury" - napisał Gliński.
Bezskuteczny jak się okazało apel wystosował także Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Historii Polski, który zaapelował do ministry o ponowne rozważenie decyzji o odwołaniu dyrektora Kostry i pozostawienie go na stanowisku do końca przewidzianej prawem kadencji. "Decyzja ta będzie miała także szersze, negatywne skutki dla kultury i dla jakości instytucji państwa, gdzie postawa państwowca, jakim jest p. Robert Kostro, była do tej pory doceniana i promowana przez każdy rząd niezależnie od barwy politycznej" - napisano.
Oceniono, że Kostro jest "jednym z niewielu menedżerów kultury na tak wysokim stanowisku, który - mając swoje zdefiniowane osobiste poglądy polityczne - potrafił współpracować na przestrzeni ponad 18 lat z ministrami kultury ze wszystkich obozów politycznych w Polsce".
Do sprawy odwołania dyrektora MHP odniósł się także we środę polityk i historyk Aleksander Hall, który w liście otwartym do minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanny Wróblewskiej zaznaczył, że "z dużą przykrością przyjął wiadomość o zdymisjonowaniu Kostry". Jak poinformował, "wyrazem protestu przeciwko tej decyzji jest jego rezygnacja z członkostwa w Radzie Muzeum".
Robert Kostro nie zgadza się z odwołaniem i zapowiedział, że sprawa znajdzie finał w sądzie. Wiadomo natomiast, kto ma go zastąpić. To 39-letni dr hab. Marcin Napiórkowski. Ministra Wróblewska ma o tym oficjalnie poinformować w czwartek.
Źródło: Republika, PAP, x.com