- Mamy 15 rektorów uczelni wyższych, którzy poprzez ustanawianie godzin rektorskich zachęcają studentów do uczestnictwa w manifestacjach, w szczycie pandemii koronawirusa - powiedział w Polskim Radiu 24 Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.
- Jest to absolutnie nieodpowiedzialne i karygodne zachowanie. Stwarza to śmiertelne zagrożenie - stwierdził Przemysław Czarnek.
Podkreślił on również, że taka decyzja rektorów zachwiała wolnością nauki:
- W imię czego studenci i nauczyciele akademiccy, którzy nie chcą uczestniczyć w tego rodzaju manifestacjach, zostali pozbawieni możliwości kontynuowania edukacji na uczelniach, finansowanych ze środków publicznych? Nie można milczeć wobec takiej sytuacji - ocenił szef resortu edukacji i nauki.
Minister poinformował jednocześnie, że żadne działania w tej sprawie nie zostały jeszcze podjęte:
- Żadnej uczelni nie cofnąłem finansowania grantu. Taki przekaz pojawił się w mediach, ale jest on kompletnie nieprawdziwy - powiedział polityk.
Przemysław Czarnek odniósł się również do istoty samych protestów. Wskazał on, że nie można generalizować uczestników manifestacji, ale wyróżnił trzy grupy:
- Na ulice wychodzą tacy, co po prostu wyrażają niezadowolenie z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego; ludzie, których celem jest tylko i wyłącznie obalenie rządu i rewolucjoniści lewaccy, którzy wyczuli moment do wzniecania buntu - podkreślił gość PR24.
Przemysław Czarnek zaapelował również o pokojowe rozwiązanie tej sytuacji, ponieważ protesty uliczne mogą skutkować lawinowym wzrostem zachorowań.
- Jest to ogromne zagrożenie dla zdrowia całego społeczeństwa, a zwłaszcza seniorów i osób chorujących przewlekle. Miejscem na tego typu debaty nie są ulice miast - podkreślił Przemysław Czarnek.
Protesty, które od czwartku trwają w całym kraju, są pokłosiem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję z powodu przesłanki embriopatologicznej za niezgodną z konstytucją. Demonstracje organizowane są codziennie w wielu miastach w całym kraju.