– Tak jak Palikot jest użyteczny dla Donalda Tuska w Polsce, Żyrinowski jest użyteczny dla Putina. Jest de facto ustami Kremla – mówił Czarnecki. W ten sposób europoseł skomentował słowa rosyjskiego polityka Władimira Żyrinowskiego, który zaproponował, m.in. Polsce, dokonanie rozbioru Ukrainie.

Zdaniem polityka PiS w tej propozycji „chodzi o budowanie napięć między narodem polskim i ukraińskim”. – Nie powinniśmy się na to nabierać – podkreślał Czarnecki . Stwierdził ponadto, że dziwi go reakcja niektórych mediów, które to podchwyciły.

– Żyrinowski oświadczał kilka tygodni temu, że po Olimpiadzie w Soczi Rosja zbrojnie rozgromi Majdan – przypominał z kolei dr Jan Matkowski, wykładowca uniwersytecki ze Lwowa. W jego opinii propozycja rosyjskiego polityka ma celu „posianie ziarna niezgodny i niewiary między Polską a Ukrainą”.

W programie komentowano również słowa białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, który oświadczył, że „Ukraina powinna pozostać niepodzielnym państwem i należy ją przekonać, by nie występowała z WNP”. Ponadto Łukaszenka oświadczył, że Krym jest dziś częścią Rosji i to, czy się ten fakt uznaje, czy też nie, niczego nie zmieni.

– Ciekawy jest czas, kiedy Łukaszenka zabrał głos – stwierdził Ryszard Czarnecki. Ocenił też, że milczenie takich postaci jak Nursułtan Nazarbajew (prezydent Kazachstanu – przyp. red.) czy Aleksandr Łukaszenka „świadczy o tym, że nawet sojusznicy Moskwy z obawą patrzą na to, co dzieje się w Rosji”. – Przez  ładnych parę tygodni Łukaszenka próbował się wywinąć judoce Putinowi, jednak w końcu założono mu Nelsona – obrazował europoseł PiS.

– Na Ukrainie nikt nie traktuje wypowiedzi Łukaszenki poważnie. Warto chociażby przypomnieć, jak niedawno wyszydzał Wiktora Janukowycza – skwitował z kolej dr Jan Matkowski.